Gość 24.11.2011 22:52
Odpowiadający pisze,że zakochanie nie jest grzechem i nie trzeba się z niego spowiadać. A jeśli zakocha się osoba zamężna/żonata? Zupełnie platonicznie? To już nawet nie jest zakochanie - to miłość - ze wszystkim co się z tym wiąże, czyli z pragnieniem dobra tej osoby, z codzienną modlitwą w jej intencji (tak jak modlę się za męża, dzieci, rodziców, rodzeństwo). Z całym swym rozsądnym i odpowiedzialnym podejściem do życia i do mojej rodziny, i do Boga, nie potrafię się już tej mojej nadprogramowej miłości pozbyć. Czy mam się z tego spowiadać?
Takie zakochanie, które inspiruje nad do świadczenia dobra drugiej osobie (modlitwa, dobre słowo), a jednocześnie nie powoduje zaniedbywania współmałżonka, rodziny, na pewno nie jest grzeszne. Zakochanie to pewne uczucie. W dużej mierze od człowieka niezależne. Jeśli kierowanie się nim nie powoduje zła, a wręcz przeciwnie, pomnaża dobro (choć czasem wymaga to więcej wysiłku, żeby oczyszczać tę miłość), to nie ma się z czego spowiadać...
J.