pewna osoba 07.11.2011 10:45
Załóżmy, że jest budynek pewnej firmy, w którym nikt już nie pracuje. Jest tam pusto. Gdyby tak w jednym pomieszczeniu zostawić truciznę z intencją - żeby kogoś otruć, ale wiedząc, że i tak się nikogo nie otruje, bo nikogo tam nie ma i nie będzie, po czym weźmie się ją z powrotem z tego miejsca - to taki czyn jest zły? Czyli tak: załóżmy działanie, złą intencję, ale brak podmiotu tej intencji. Jak taki czyn rozumieć?
Oczywiście zakładam, że nie czekam, aby ktoś przyszedł.
Inna sprawa: powiedzmy, że zrobię cokolwiek innego z intencją, żeby kogoś otruć, zabić, ale tego kogoś nie będzie i nie miało być, nigdy nie było. Czyn ten byłby obciążony winą?
Przede wszystkim w takim wypadku chyba trzeba zapytać o zdrowie psychiczne tego, który coś takiego robi. Chce kogoś otruć, ale wie i nie przeszkadza mu, że nie otruje? To co znaczy, że chce? A z drugiej strony: jeśli ktoś przypadkiem do takiego pomieszczenia by przyszedł? Czy ów ktoś liczy na to, ze zrobi komuś krzywdę, a będzie się mógł wymówić od winy?
J.