Gość 31.10.2011 16:04
Dzień dobry.
W jednym z dostępnych w Internecie rachunków sumienia, pod sekcją "dla rodziców" natknąłem się na pytanie o stopniowe uświadamianie dzieci w dziedzinie seksualności. Osobiście nigdy takich rozmów z rodzicami nie odbywałem, pamiętam tylko, że w wieku ok. dwóch lat zapytałem mamę skąd się biorą dzieci i dostałem odpowiedź, że o potomstwo trzeba się modlić (właściwe ziarnko prawdy tu jest;). Niemniej mimo tego, że w dzisiejszych czasach seks wciska się ludziom na każdym kroku, wydaje mi się, że wyrosłem na porządnego człowieka nie ulegającego tej manii, nie robiącego sobie nic z prześmiewczego tonu niektórych rówieśników - po prostu panującego nad swoją fizycznością. Teraz mam pytanie: skoro z reguły każdy występek przeciw szóstemu przykazaniu jest grzechem ciężkim, a większość rodziców ciągle uważa temat seksu za tabu, to czy nie wyznawanie tego na spowiedzi, tudzież wyznawanie, ale nie podjęcie "działań naprawczych" nie czyni ich spowiedzi nieważnymi?
Bóg zapłać i pozdrawiam.
Nieuświadamianie dzieci w dziedzinie seksualność, jeśli już byłoby jakimś grzechem, to nie przeciwko szóstemu, ale innemu przykazaniu. To - jeśli już - brak należytej troski o dobre wychowanie dzieci. Czyli zakres - w pewnym sensie - IV przykazania... Naprawdę trudno mówić w takim wypadku o ciężkim grzechu...
Proszę też pamiętać, że rodzice powinni postępować roztropnie. Nie kiero0wać się dogmatami, ze trzeba coś zrobić bez względu na okoliczności i koniec...
J.