Gość 09.09.2011 14:37

Witam,napiszę w prost mi może zabrzmieć ostro ale inaczej się nie da opisać sprawy. Jak mam miłować ojca który ma wszystko gdzieś ,wyzywa rodzinę, poniża, wyzywa itd. Nie toleruję takiego zachowania dlatego stawiam się ojcu często i mówię mu co o nim myślę. Nie umiem na niego patrzeć i czasami mam pragnienie aby już umarł bo tylko zatruwa życie. Czy popełniam grzech ciężki gdy nie potrafię go miłować ani troche za to co robi.

Odpowiedź:

Miłość nie zawsze polega na tkliwych uczuciach. Co gorzej, nie zawsze też na głaskaniu po główce. Miłość chce dobra drugiego człowieka, dlatego nieraz musi wymagać.

Stawianie się ojcu, awanturowanie się, są w opisanej przez Ciebie sytuacji zrozumiałe, ale chyba niewiele dają. Trzeba - pokonując niechęć - działać tak, by szanując ojca jako człowieka jednocześnie nie pozwalać mu niszczyć otoczenia. Łatwo powiedzieć, jasne. Ale trzeba się starać, by stępić ostrze zła, które wokół siebie rozsiewa.

Czy te problemy wynikając z alkoholu? Jeśli tak, warto zwrócić się o pomoc do jakiejś instytucji zajmującej się rozwiązywaniem problemów alkoholowych. W każdym mieście, każdej gminie, powinno coś takiego funkcjonować. Gorzej lub lepiej, ale być powinno. Warto spróbować. Instytucje te zajmują się też często problemami związanymi z przemocą, gdyż jedno z drugim często jest związane... A poniżanie członków rodziny to już na pewno przemoc...

Proszę się nie obawiać, że to sprawę pogorszy. Sprawca przemocy zazwyczaj żeruje na tym, że bliscy wstydząc się nie chcą sprawy ujawnić.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg