Gość 16.08.2011 22:03
Witam serdecznie. W związku z tym że serwis był chwilowo nieczynny nazbierało mi się kilka pytań.
I). Jak powszechnie wiadomo Bóg dał człowiekowi wolną wolę która objawia się np. brakiem przeznaczenia (o czym przeczytałem w jednej z odpowiedzi -np przy doborze przyszłego małżonka czy małżonki) a w negatywnym aspekcie np. zdolnością do krzywdzenia innych. Czegoś jednak nie rozumiem. Podam kilka przykładów.
1)Jest burza z piorunami i modlę się o bezpieczeństwo. Piorun łamie dach sąsiadowi a u mnie szkód nie wyrządza. Jako osoba wierząca zinterpretuje to tak, że dzięki mojej modlitwie Bóg "zaingerował w naturalny bieg wypadków" i sprawił, że piorun ominął mój dom. Natomiast osoba niewierząca powie zapewne: "no kolego miałeś fuksa i tyle".
2) Pijany młody człowiek zasiada za kierownicę i jest duże prawdopodobieństwo że komuś wyrządzi krzywdę. Tymczasem jego matka (nie udało się jej powstrzymać syna) z płaczem modli się aby Bóg uchronił go a w szczególności innych od nieszczęśliwego wypadku. Przypuśćmy że nic się nie stało. Syn-osoba niewierząca powie: "udało mi się" a matka jako osoba wierząca powinna to zinterpretować tak że Bóg wysłuchał jej modlitwę i "zaingerował w prowadzenie samochodu" w ten sposób że nikomu się nic nie stało.
3) Bóg życie człowiekowi daje i odbiera. Jeśli np. ktoś zabija niewinnych ludzi jak miało to np w Norwegii. Osoba wierząca powie, że wolą Boga było aby Ci ludzie wtedy umarli- bo przecież to Bóg odbiera życie (Bóg niejako się nim wysłużył). A niewierzący powie: " jakiemuś psychopacie odbiło i tyle". A jeśli jakaś wierząca matka modliła się o bezpieczeństwo swojego dziecka to stwierdzi że tym razem Bóg nie zaingerował w jej wolność i przychylny dla niej bieg wypadków.
Czy moje rozumowanie jest poprawne. Bo od pewnego czasu się nad tym zastanawiam i doszedłem do wniosku, że jeśli o coś Boga prosimy w modlitwie to tak jakbyśmy Go prosili o to żeby np. zaingerował w prawa natury (dał rolnikom pogodę na żniwa) lub w wolną wolę naszą lub kogoś innego. Nie rozumiem po prostu gdzie jest ta subtelna granica między wolną wolą człowieka i przebiegiem różnych zdarzeń a działaniem Boga w naszym życiu.
II) Pan Jezus nauczał w Ewangelii abyśmy gromadzili sobie skarby w Niebie a nie na ziemi. Kiedy mam np. zamiar kupić sobie nowego laptopa lub jakieś drzewko do ogrodu to się tak zastanawiam, mogę się bez tego obejść a dzieci w Afryce głodują. Może by tak te pieniądze przeznaczyć na to. No ale idąc dalej równie dobrze mógłbym posprzedawać meble nie kupować nowych ubrań itd... Jestem człowiekiem wrażliwym (tak mi się przynajmniej wydaje) i czasami nachodzą mnie właśnie takie myśli że zastanawiam się gdzie jest znowuż ta granica z przywiązaniem do rzeczy materialnych że jako katolik mogę czuć się w porządku wobec ludzi żyjących w skrajnej nędzy.
Za wszelką pomoc z góry dziękuję!
I. Tak naprawdę nie potrafimy zazwyczaj oddzielić tego, co jest jakąś specjalną Boża interwencją od tego, co nazywamy szczęśliwym zrządzeniem losu. To dlatego w procesach beatyfikacyjnych czy kanonizacyjnych liczą się tylko takie cuda, których nijak splotem okoliczności nie da się wytłumaczyć. Czyli uzdrowienia z nieuleczalnych chorób.
To chyba dobrze, że kto chce, widzi w takich wydarzeniach Bożą opiekę, a kto nie chce, mówi o losie. W ten sposób nikt do wiary nie jest zmuszany. Każdy może wybrać, czy chce oddać swoje życie Bogu, czy woli, wbrew wysokiemu prawdopodobieństwu Jego istnienia, udawać, że Bogiem nie trzeba sobie zawracać głowy.
Trzeba koniecznie dodać jeszcze jedno: Bóg jest Panem natury. Chyba zazwyczaj nie musi ingerować, by stało się w niej coś tak, czy inaczej. Ale może czasami działaś niezauważalnie. Dobrze, że przywołałeś przykład pogody. To coś tak niestabilnego, że drobiazg może zaburzyć to, co wydaje się nieuchronne - nadejście burzy czy odwrotnie, spadnięcie gromu z jasnego nieba. My tego przewidzieć nie potrafimy, ale Bóg jak najbardziej. Czy w te niezauważalne dla człowieka drobiazgi ingeruje nie wiemy, ale wiemy, ze je zna. Dlatego możemy naprawdę powiedzieć, że bez jego woli włos z głowy nam nie spadnie. Zawsze może - gdy ma kogoś uderzyć piorun - dac jakieś natchnienie, by ten ktoś przesunął się parę metrów w prawo czy w lewo...
II. Proszę kupić laptopa czy drzewko do ogrodu. Głodującym w Afryce i tak Pan nie pomoże. Często zresztą ta pomoc jest rozkradana. Zawsze można jednak pomóc tym, którzy są blisko. Zazwyczaj pomaganie sprzyja uczeniu lenistwa, ale bywają sytuacja naprawdę awaryjne. Na przykład gdy bieda dotyka z powodu choroby albo gdy chodzi o dziecko...
J.