CPU 04.04.2011 22:03

Kiedyś w jednym pytaniu wyczytałem że ktoś założył zeszyt i jeśli coś obieca to zapisze w tym zeszycie ponieważ ma z tym problemy czy coś już obiecywał czy nie. Mam tak samo i tak samo zapisałem taką notkę w zeszycie, ale nieraz np. nie wiem czy moje myślenie jest dobre i na modlitwie mówię Panu Bogu że na razie postaram się inaczej myśleć. Dodaje też że nie chcę obiecywać tylko tak normalnie niezobowiązująco się postaram, albo że w jakiejś kwestii postaram też normalnie/niezobowiązująco zmienić coś w moim życiu na lepsze.

Tak trochę mi głupio mówić że postaram się być np lepszy, ale to jest niezobowiązująco. Nie mogę rozróżnić takiego obiecania od postarania się. Czy jeśli powiem że się postaram, ale mi nie wyjdzie to będzie to jakikolwiek grzech? Wydaje mi się że w postaraniu nie będzie grzechu ponieważ człowiek normalnie powinien starać się swoje życie zmieniać na lepsze i jest to normalne.

Proszę o jakąś radę, abym mówiąc że się postaram Panu Bogu np: już źle nie myśląc o kimś, że jak mi się zdarzy raz źle pomyśleć (to jest oczywiście przykład) że on jest łamagą to już będę miał grzech nie dotrzymania "postarania się".

Odpowiedź:

Twój problem u swoich źródeł ma to, że w niezdrowy sposób boisz się Boga. Patrzysz na Niego jak człowiek pierwotny na swoje bóstwa. Starasz się Go w niczym nie urazić - i to dobrze - ale w tym wszystkim traktujesz go jak istotę nadętą, obrażalską, mściwą i złośliwą. Dlatego wydaje Ci się, że jak nieprecyzyjnie się wyrazisz, to Bóg da ci po łbie, a na dokładkę wrzuci do piekła. A Bóg taki nie jest. Słowa "Bóg jest miłością" to nie abstrakcja. To prawda. On kocha człowieka. Czy ktoś, kto kocha łapie za słówka? Obraża się, gdy ktoś obiecał poprawę, ale nie wyszło?

W pierwszym rzędzie musisz więc zmienić swój stosunek do Boga. Zacząć Go traktować jak dobrego ojca, jak kochającą matkę, jak sensownego przyjaciela. Wtedy tego typu dylematy znikną. A troska o życie wedle Ewangelii przestanie być udręką...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg