Gość 28.11.2010 18:48

Witam

Mam pytanie dotyczące pokoju pomiędzy ludźmi. Chodzi mi o to, że generalnie katolik powinien zawsze dążyć do pokoju pomiędzy ludźmi i z drugim człowiekiem. Pokój nie powinien być uzależniany od jakiegoś warunku - np. przeprosin itp. Niemniej odnoszę wrażenie, że pokój jednak powinien też zależeć od podstawy obu stron, a nie tylko od tej która go pragnie. Otóż, jak można żyć w pokoju z osobą, która nas obraża, deprecjonuje. Przecież stosunki muszą opierać się na szacunku. Wobec tego jak zachować pokój wobec osoby, która permanentnie nas nie szanuje?
Czy można po prostu unikać kontaktów z taką osobą?
Jak żyć w pokoju z osobą, która nie ma zamiaru żyć z nami w pokoju.
I co ze sprawą przeprosin - w końcu one wskazują na chęć uzyskania pokoju i są podstawą do zakończenia konfliktu.
Wiele osób "rozrabia", a potem udaje , że nic się nie stało, a przecież brak przeprosin to brak szacunku wobec drugiego człowieka (oczywiście istnieją różne formy przeprosin, jednak za bardzo nieładne przewinienia należą się ładne przeprosiny). Ja uważam, że w stosunkach międzyludzkich, gdy jedna strona wie, że drugą rani, to nie można tego zostawić bez wyjaśnień , bo atmosfera nigdy się nie oczyści.
Wobec tego, ja należy traktować powyższe kwestie, aby być dobrym katolikiem?
Z góry dziękuję za odpowiedź.

Odpowiedź:

Święty Paweł napisał w Liście do Rzymian: "Jeżeli to jest możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi". Wiadomo, nie zawsze zachowanie pokoju jest możliwe. Bo do tego trzeba zgody wszystkich uwikłanych w konflikt stron...

Jeśli nie można żyć w braterskiej zgodzie milczenie też jest jakimś wyjściem. Gdy krzywda trwa, gdy ktoś ciągle dodaje nowe (krzywdy) rzeczywiście trudno o pojednanie. Krzywdziciel przynajmniej powinien powstrzymać się od dalszych złych działań.  Bez tego trudno o normalność...
 
Jak się zachować wobec tego, który obraża.... Różnie to bywa... Można puścić uwagi mimo uszu. Ale czasem warto, jeśli to możliwe, zrobić coś, by obrażanie powstrzymać. W układach szkolnych - powiedzieć o sprawie wychowawcy. W innych, raczej trudno o dobre rozwiązanie...
 
Więc trzeba robić tak: ze swej strony nie popełniać żadnych krzywd, szukać okazji do pojednania i nie odtrącać szczerze wyciągniętej ręki. Gdy pozostaje tylko wybaczyć - wybaczyć. Ale gdy rzekome pojednanie miałoby być przyzwoleniem na dalsze krzywdy, wtedy oczywiście nie ma to sensu. 
 
J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg