Bogumila N. 11.09.2010 23:39

Szczęść Boże.7 lat temu poroniłam. Byłam sama w domu.Bardzo bolało,wiedziałam,że to koniec ciąży...zakrwawione rzeczy z malutkim płodem,bez rąk,nóg,to był początek ciąży max 6-7 tyg.(na początku nie wiedziałam nawet co to jest) zawinęłam w reklamówkę i czekałam na pogotowie...nie mogłam wytrzymać z tą myślą... chyba byłam w szoku. Wszystko wyrzuciłam do toalety... wciąż płaczę...czuję się wyrodną niegodziwą matką,nie mogę sobie tego wybaczyć,nie wiem co robić czy powinnam modlić się za to dziecko,nadać imię ,bo tak gdzieś czytałam.Teraz mam 2 dzieci i nie mogę pogodzić się z tym co wtedy uczyniłam,co z nim jest jeśli ja matka tak je potraktowałam. Błagam i proszę odpowiedzią na to pytanie choć troszką ukoić mój ból i nie chodzi mi o pocieszanie i tłumaczenie mojego czynu ale informacja co dalej po tamtej stronie z moim dzieckiem.Z góry dziękuję.

Odpowiedź:

Ani Twoje zachowanie, ani zachowanie kogoś innego, nawet najgorsze, nie ma wpływu na los człowieka po śmierci. 

Kościół wierzy, że Bóg chce zbawienia każdego człowieka. Dlatego ufa, że ludzie, którzy bez własnej winy nie poznali Jezusa i nie przyjęli chrztu, jednak mogą osiągnąć zbawienie. 

Nie chce Pani pocieszania, wiec odpowiadający nie będzie próbował. Ale może warto zajrzeć na stronę internetową prowadzona przez kobiety w podobnej co Pani sytuacji. Na stronę poronienie.pl

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg