gość 02.09.2010 09:49

Szczesc Boże!
Mam pytanie odnosnie grzechow cudzych a konkretnie 'milczec widzac grzechy innych'. Nurtuje mnie bardzo komu powinnnam zwrocic uwage widzac grzech, czy tylko osobie na rowni ze mna a moze rowniez osobom starszym, rodzicom choc akurat to wydaje mi sie bardzo trudne jak wlasne dziecko moze umoralniac rodzicow chyba ze sie myle. przerazily mnie slowa ze chocbym za zycia miala mnostwo dobrych uczynkow a nie zwroce komus uwagi to i tak nie uzyskam zycia wiecznego. nie jestem zbyt smiala osoba, nawiazanie znajomosci sprawia mie klopot a co dopiero zwrocenie komus uwagi. chcialabym sie dowiedziec jak powinnam to zrobic zeby nie zrazic kogos do siebie. tak sobie mysle ze w koncu jak tak bede kazdego pouczac to wszyscy sie ode mnie odwroca, beda mieli mnie dosyc, pomysla ze pozjadalam wszystkie rozumy. np tak powszechny grzech jakim jest wzywanie imienia Boga nadaremno, wokol robia to nagminnie prawie wszyscy wokol tylko slysze 'o Boze, o Jezu' czy wszyskim wokol mam zwrocic uwage jak mialabym to zrobic w tej sytuacji. prosze o pomoc bardzo mnie to gyzie, nie umiem sobie z tym poradzic. mam 21 lat jesli wiek bylby pomocny w udzieleniu adekwatnej odpowiedzi.
Bg zaplac

Odpowiedź:

Napisałem w jednej z odpowiedzi tak:

"Ksiądz Stanisław Olejnik, w swoim podręczniku teologii moralnej pisze, że obowiązek upominania istnieje, gdy jednocześnie spełnione są dwa warunki:

a) istnieje rzeczywista potrzeba bliźniego apelująca o pomoc
b) istnieje moralna możliwość takiego upomnienia

Nie mogą upominać ci, którzy w tym samym przedmiocie ciężko upadają, gdyż upominanie w takim wypadku byłoby aktem obłudy i zapewne byłoby nieskuteczne

Samo upomnienie powinno być podejmowane roztropnie i z taktem, a nawet z pokorą. Inaczej nie tylko będzie nieskuteczne, ale nawet szkodliwe. Nieraz trzeba milczeć i cierpliwie czekać. Zerwać z kimś kto źle czyni należy, gdyby miało to być potraktowane jako aprobata dla złych czynów.

Jezus uczył, że upominać powinno się najpierw w cztery oczy, potem przy świadkach, a dopiero potem należy donieść Kościołowi. Od tej zasady odstąpić trzeba wtedy, gdy grzech jest mocno szkodliwy społecznie, daje zgorszenie itp..."

Na pewno nie musisz upominać zawsze i wszystkich. Chodzi głównie o to, byś swoją postawą nie popierała grzechu. Dzieje się tak np. wtedy, gdy ktoś opowiada świńskie kawały, a słuchacze nie tylko nic mu nie mówią, ale jeszcze dobrze się tym bawią. Albo wtedy, gdy ktoś naciąga bliźniego na pożyczkę, a Ty wiedząc ze ktoś nie oddaje jednak mu w tym nijak nie przeszkodziła. Chodzi głownie o sytuacje, kiedy czujesz, ze powinnaś zareagować, że Ty, a nie kto inny, powinien zwrócić uwagę. Bo ta uwaga od Ciebie może okazać się skuteczna...

Jak znaleźć złoty środek między obowiązkiem upominania a nie popadaniem w moralizatorstwo? Staraj się zawsze kierować miłością bliźniego. 

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg