susa 26.06.2010 08:43
1. Jakie jest nauczanie Kościoła odnośnie współżycia małżeńskiego?
Czy Kościół nakazuje współzyć kiedy ma się na to ochotę bez żadnych ograniczeń, być otwartym na przyjęcie nowego życia i rodzić wiele dzieci? Bo tak próbowano mi kiedyś narzucić na jednym katolickim forum pomocy.
Czy Kościół opowiada się za naturalną regulacją poczęć, za rozsądnym i odpowiedzialnym planowaniem kiedy i ile się chce mieć dzieci? Bo też taką wersję słyszałam.
Ale w takim razie nie każde wspołżycie jest otwarte na nowe życie, a to było chyba w doktrynie katolickiej. Czuję że nauczanie KK jest wewnętrznie niespójne.
2. Co oznacza pytanie w protokole przedmałzeńskim "czy nie ma wątpliwości co do zdolności współżycia" ? Czy przeszkodą jest opór psychiczny, lęk przed wspólżyciem poniekąd trochę naturalny gdy wcześniej się nie wspólżyło? Czy przyznanie się do takiego oporu psychicznego przed współżycien w czasie spisywania protokołu, ale wyrażenie gotowości do przełamania tego problemu i otwartości na współżycie sprawiać będzie że wyrażenie takich wątpliwości wywoła jakiś problem podczas spisywania protokołu, w tym możliwość odmowy do zgody na zawarcie związku małżeńskiego? Dlaczego jest pytanie o wątpliwości a nie gotowość do wspolżycia, przecież w normalnym rozwoju wątpliwości są czymś naturalnym?
1. Kościół decyzję o ilości potomstwa zostawia małżonkom. Zachęca do wielkoduszności w tym względzie, ale niczego nie nakazuje. To małżonkowie sami decydują (czasem decyduje los ;)), ile dzieci chcą mieć. Byle nie stosowali metod antykoncepcyjnych (dozwolone metody naturalne, odwołujące się do znajomości cyklu kobiety)... Czy to jest niespójne? Nie wydaje się. To zachowanie rozumne, a jednocześnie odnoszące się z szacunkiem dla stworzonych przez Boga praw...
2. W tym pytaniu chodzi raczej o przeszkody natury biologicznej. Czyli uszkodzenia narządów płciowych, wadliwą ich budowę, uniemożliwiająca normalne współżycie...
J.