satya 24.06.2010 15:36

Dlaczego Bóg dał nam wolną wolę, skoro, jeżeli nie będziemy postępować zgodnie z Jego wolą, strąci nas do piekła?

Dlaczego składamy przysięgę małżeńską, wiedząc, że Bóg nigdy by takiej przysięgi nie złożył? Skoro miłość jest wolna, wieczna i nieograniczona, to składanie przysięgi małżeńskiej jest jakimś nieporozumieniem. No, chyba, że miłość jest jednak w Kościele katolickim ograniczona. Przysięga z założenia stanowi kłamstwo. Bo nikt z nas nie wie, jak będzie wyglądała nasza przyszłość. Czy zatem przysięga małżeńska jest tylko zobowiązaniem? Ile zobowiązanie ma wspólnego z miłością? Czy naprawdę trudno Kościołowi uwierzyć w to, że jeżeli naprawdę miłuje się drugiego człowieka, to przysięga jest zbyteczna?
Co nie znaczy, że nie podoba mi się składanie sobie przysięgi małżeńskiej, ale tylko ze względu na tradycję :)

Zastanawia mnie ile czasu duchowni katoliccy spędzają na ugruntowywaniu się w przekonaniu, że mają rację. Wiele z odpowiedzi, które znajduję w na katolickich portalach jest grubo naciągana.

Szkoda Was, nauka Jezusa naprawdę jest w porządku, ale interpretacje Kościoła ją zupełnie wypaczyły. Kościół poszedł złą drogą, nie drogą, którą wskazywał Chrystus. Pozdrawiam, nie będę więcej niepokoić.

Odpowiedź:

1. Człowiek wie, ze codziennie w wypadkach drogowych w Polsce i za granicą ginie iluś tam ludzi. Mimo to wsiada do samochodu i to ryzyko podejmuje. Bo uznaje, że korzyści jakie daje samochód są niewspółmierne do tego ryzyka.

Z Bogiem pewnie jest podobnie. Uważa, że warto dać nam wolną wolę, choć możemy z niej źle skorzystać. Kim byśmy bez wolnej woli byli? Robotami?

2. Błąd tkwi chyba w założeniach. Piszesz "skoro miłość jest wolna, wieczna i nieograniczona, to składanie przysięgi małżeńskiej jest jakimś nieporozumieniem" i wcześniej "Bóg by nigdy takiej przysięgi nie złożył". To nieprawda. Złożył taką przysięgę obiecując nam zbawienie i życie wieczne. Nasze grzechy nie mogą jej przekreślić. Warunek jest tylko jeden: nie możemy trwać w ciężkich grzechach; po ucieczce musimy do Niego chcieć wrócić. On na pewno nas wtedy przyjmuje... A co do miłości... Wolna, wieczna, OK. Ale co znaczy nieograniczona?

Obawiam się, że dla Ciebie miłość jest czymś na kształt zakaźnej choroby,  którą z niewiadomych powodów się łapie i z której czasem w niewiadomy sposób się wychodzi. No tak, nie znasz przyszłości, nie wiesz jaka dżuma czy cholera się kiedyś do Ciebie przyplączą. Ale z miłością jest inaczej. Owszem, początki miłości przypominają chorobę. Ale później coraz bardziej staje się Twoim wolnym wyborem. Nie mów, że tak nie powinno być. Przecież bez tego bylibyśmy jak liście na wietrze...

Nie wierzysz? Poczekaj aż ktoś, kogo kochasz Cię zostawi. I też będzie mówił, że miłość nie może być tylko zobowiązaniem, że człowiek nigdy nie wie, co poruszy jego serce...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg