młoda katoliczka 09.06.2010 16:16
Ponad rok temu wzięłam na serio swoje życie duchowe i zaczęłam intensywnie pracować nad sobą (poznaję siebie, swoje odruchy, marzenia, grzechy i niedoskonałości - stopniowo z nich wychodzę, bardziej rozumiem co mną rządzi, kształtuję swoją relację z Bogiem, uczę się modlitwy itd) Co jakiś czas proszę o rozmowę pewnego zakonnika - kapłana i dzielę się swoimi sukcesami i porażkami. Po rozmowie mam nowy zasób "strategii życiowych" i dzięki temu łatwiej jest mi posuwać się naprzód. Zastanawiam się, czy nie na tym właśnie polega kierownictwo duchowe, chociaż nigdy naszych rozmów tak nie nazywałam? Czy w takim przypadku może powinno zaistnieć pytanie skierowane do tego właśnie kapłana czy zgadza się by moim kierownikiem duchowym? Czy można zostawić ową sytuację w pozycji niezobowiązującej obie strony (zawsze mogę zrezygnować z kolejnej rozmowy - po prostu nie prosić o nią?) Czy też odwrotnie - kierownictwo duchowe powinno mieć założenie od początku, że nim jest - nazwane po imieniu - niejako z góry zakłada pewną umowę i zobowiązuje do systematyczności spotkań (jak często???)
A może nie o to chodzi w kierownictwie duchowym?
Ps. Być może moje pytanie w innej formie przyszło z datą wczorajszą, ale chyba nie udało mi się go wysłać (zniknęło) więc piszę jeszcze raz.
Wbrew pozorom co do ważności pytania - jest dla mnie bardzo ważne i już teraz bardzo dziękuję i podziwiam rzetelność odpowiedzi!
Prowadzenie duchowe, o którym piszesz w zasadzie jest już kierownictwem duchowym, choć nie zostało tak nazwane. W tym wypadku można doprecyzować to z owym zakonnikiem (chodzi właściwie o terminologię), ale nie trzeba. Samo kierownictwo duchowe też niczego nie narzuca, odbywa się w pełnej wolności obu stron. Jasne, że aby to prowadzenie miało sens i wydawało dobre owoce, potrzebna jest jakaś dyscyplina i regularność. Ale na pewno nie jest żadną wiążącą umową.
Więcej informacji na temat czym jest kierownictwo duchowe i na czym polega w praktyce, znajdziesz TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ.
AP