Pełła 14.11.2024 10:42
Znalazłam się w trudnej sytuacji praktycznie bez wyjścia. Znaczy w bardzo trudnej relacji. Moja koleżanka chce mnie za wszelką cenę zatrzymać przy sobie. To znaczy, lubię ją , ale nie czuje tej przyjacielskiej więzi. Jakby mnie uwiązała. Całe szczęście pozwala mi mieć relacje z innymi. Tak deklaruje, że chce by nasza przyjaźń trwała po grób. A życia się nie da przewidzieć. Skąd wie, czy nasze drogi się nie rozejdą?
(...)
2. Nie wiem, jak to ująć. Bo to trochę też mnie niepokoi. Ona ma taki styl, że lubi emotkę serca albo taką z calusem. I zwraca się do mnie słodko. Zdarzyło mi się ją przyłapać, że powiedziała do mnie "skarbie". Potem już nigdy jej się to nie zdarzyło. A to przywodzi na myśl chłopaka i dziewczynę w dzisiejszych czasach, kiedy lgbt jest tak promowane.
(...)
Pozdrawiam.
1. Trochę boję się udzielać Ci rad, bo piszesz o terapiach... Poradzę coś nie tak i łatwo mogę ich efekty zepsuć, prawda? No ale parę słów. Ni traktuje tego jak pewnika, raczej niezobowiązująca radę...
Skoro i terapeuta i rodzina uważają, ze warto utrzymywać znajomość z ową koleżanką, to utrzymuj. Bo wychodzi na to - tat to co piszesz zrozumiałem - że sporo na tej znajomości zyskałaś, w sensie umiejętności wchodzenia z drugimi w relacje... Wydaje mi się, ze nie ma co bać się na zapas. Że koleżanka okaże się kiedyś zbyt zaborcza, ze kiedyś jeszcze to czy tamto. Jest dziś. I dziś jest sympatyczna relacja, w której możecie się wzajemnie wspierać. To dobrze. Człowiek jest z natury istotą społeczną. I potrzebuje drugiego człowieka. Potrzebuje relacji z innymi, by samemu się rozwijać, by to wchodzenie z innymi w relacje prostowało skrzywienia, jakie mogą się pojawić, gdy człowiek jest odludkiem zamkniętym na innych. Potraktuj tę znajomość jako coś dobrego, co Cię rozwija. No i pamiętaj, że bycie wsparciem dla bliźniego nieraz bardziej nas buduje, niż wsparcie, które otrzymujemy od innych...
2. Jednym z głównych problemów sporej grupy dorastających kobiet jest to, że mają kłopoty z samoakceptacją. Słowa, zachowanie koleżanki chyba o tym właśnie świadczą; wpisują się w schemat, jakim kobiety próbują sobie radzić z tym problemem. Otoczenie, chłopak, a w tym przypadku koleżanka, pomagają zaakceptować samą siebie. Myślę, że ona oczekuje od Ciebie tego samego. Nie bój się udzielać jej takiego wsparcia. Jak zaobserwowałaś, nie jest to wcale tak rzadkie zachowanie i wcale nie świadczy o jakimś "związku romantycznym". Na pewno nie warto na zapas patrzyć na to w kategoriach "grzech/nie grzech". To po prostu koleżeństwo.