Mandarynka 04.10.2024 20:47
Czy jest ze mną coś nie tak, że chciałabym znać nawet najgorszą prawdę dotyczącą czy to rodziny czy przyjaciela, chłopaka, męża (oczywiście nie zdrady czy romansu, chyba że miałaby się wydać od kogoś innego ). Chodzi mi o takie rzeczy jak np, że jestem z gwałtu, nieplanowana, z in vitro, że w przeszłości jakaś mi bliska mi osoba zamordowała kogoś i była w więzieniu. Bo czytałam tutaj, że nie ujawnia się takich szczegółów z życia. Raczej to nie są szczegóły. A co jak ja myślę inaczej? Oczywiście sama bym nikomu nie powiedziała, gdyby nie prosił o tę prawdę, bo większość ludzi może to zranić. Rozumiem, jak bym była dzieckiem, to że dzieci sie nie naraża na taki stres. Ale jestem dorosła i przyjęłabym to do wiadomości.
Nie takie rzeczy słyszałam.
I też mam na myśli, czy to jest źle, że gdybym nie miała ojca, to bym pytała mamę o to co z nim się stało i kim jest. Czy to źle, że nie miałabym za złe, że mama by mi powiedziała prawdę, że np ją zostawił jak dowiedział się o ciąży, albo że mam innego ojca w rzeczywistości (bo wiem, że to nie wpływa na to, czy jestem kochana i absolutnie nie czułabym się niechciana, przecież takie rzeczy się dzieją, co tam na górze opisałam).
A wręcz byłabym zła, gdyby ktoś mi mówił, że jest inaczej przez całe lata.
I też nie potrafiłabym w takiej sprawie skłamać.
Czy moja chęć poznania prawdy może być czymś złym? Ale może podświadomie tak myślę, bo nie doświadczyłam tego i jestem planowana i chciana?
Skąd to pytanie? Bo w jednym wpisie było, żeby dzieciom nigdy tego nie mówić. Ale może z dorosłymi jest inaczej i zależy od psychiki?
Najważniejsze: proszę nie myśleć o swoich poglądach w kategoriach "jestem OK / coś ze mną nie tak". Poglądy się ma jakie ma. Z perspektywy innych osób słuszne albo niesłuszne. To nie jest jednak tak, że posiadanie jakiegoś poglądu deprecjonuje wartość człowieka jako człowieka. Zwłaszcza gdy ten człowiek próbuje szukać...
Lepiej znać prawdę czy się łudzić? Na pewno to pierwsze. Z tym, że nie łudzić się można i wtedy, gdy prawdy się nie zna. Wtedy, gdy człowiek mówi po prostu "nie wiem"....
Nie potrafię wskazać w tej sprawie jakieś ogólnie obowiązującej zasady. Ale np po co dopytywać chłopaka o jakieś szczegóły jego wcześniejszych romansów z innymi dziewczynami? Ta wiedza nie jest potrzebna, by go kochać. każdy człowiek ma prawo do jakieś intymności, do swoich tajemnic. Nie jest dobrze, gdy kochający się ludzie domagają się bycia tak blisko siebie, że aż zaczynają się ranić. A tak jest, gdy ktoś domaga się "spowiedzi" ze wszystkich dawnych grzeszków...
Inny przykład: mądry rodzic nie powie nigdy dziecku, że było nieplanowane. Jakie to zresztą ma znaczenie, jeśli mimo braku planu rodzice z miłością przyjęli poczęte dziecko? Mówienie czegoś takiego może tylko niepotrzebnie zranić sugestią, że jeśli nie na początku, to dziecko nigdy nie było kochane...
Pochodzenie z in vitro... Nie widzę potrzeby, by o tym mówić. Ale tez nie widzę problemu, gdyby miało się okazać, że tak jest...
Generalnie: nie wszystko trzeba wiedzieć. Zwłaszcza gdy chodzi o złą, ale dawno przebrzmiałą przeszłość. Warto też pamiętać, że istnieje coś takiego jak "prawda nienależna". Prawda nie należy się temu, kto chciałby ją źle wykorzystać. Mówienie prawdy, złej prawdy, zawsze musi być połączone z miłością...
Tak bym to widział.
J.