Daisy 18.12.2009 16:50

Piekło.

Czytałam swiadectwa osob swietych, ktore rzekomo widziały Piekło - wiadomo, ze jest to miejsce straszliwej kaźni, gorszej od czegokolwiek na Ziemi, a najwiekszym bólem jest brak obecności Boga (czyli brak tez wszystkiego co dobre, mądre, sprawiedliwe itp - jak rozumiem). Do Piekła ida Ci, którzy chca iść - tzn. chca czynić źle, a diabeł jest ich panem. Rozumiem, że za zło trzeba ponosić zapłatę - i to jest OK. Ale mam też takie pytania:

1. Czy kara jest współmierna do przewinien? Jesli nawet ktoś wyrządził wiele zła, które rozprzestrzeniło się po swiecie - powiedzmy ma paredziesiat lat złego życia - a zostaje skazany na straszliwe katusze na cała wieczność, to czy to jest OK?

2. Kto urządził Piekło i sposoby cierpienia tam? Czy osoba, która po smierci spotyka Pana i oznajmia jaką decyzję podejmuje ma świadomośc czym jest Piekło czy jest to dla niej zaskoczenie. Jesli jest to zaskoczenie to tez chyba nie jest to w porzadku?

3. Dlaczego wyrok jest nieodwracalny? Dlaczego ta osoba doswiadczywszy rzeczywistosci Piekła nie moze z niego wyjśc i zmienic życia?

Prosze mnie źle nie rozumieć, wierzę, że w Boze Miłosierdzie i Sprawiedliwośc, ale pytam dlatego, że powyzsze kwestie trudno mi pojąć. Bóg zapłac!

Odpowiedź:

Syntezę nauczania Kościoła na temat piekła znajdujemy w 1033 punkcie Katechizmu Kościoła katolickiego. Czytamy tam:

Nie możemy być zjednoczeni z Bogiem, jeśli nie wybieramy w sposób dobrowolny Jego miłości. Nie możemy jednak kochać Boga, jeśli grzeszymy ciężko przeciw Niemu, przeciw naszemu bliźniemu lub przeciw nam samym: "Kto... nie miłuje, trwa w śmierci. Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego" (1 J 3, 14 c-15). Nasz Pan ostrzega nas, że zostaniemy od Niego oddzieleni, jeśli nie wyjdziemy naprzeciw ważnym potrzebom ubogich i maluczkich, którzy są Jego braćmi. Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem "piekło".

Jak wygląda piekło tak naprawdę nie wiemy. Opisy mistyków nie są w tym względzie żadnym pewnym źródłem, bo oni sami posługują się obrazami rzeczywistości, a nie przedstawiają jej samej taką, jaka jest. Wiemy natomiast, że to stan samowykluczenia jedności z Bogiem. To ono będzie źródłem cierpienia. Na tym spróbujmy oprzeć odpowiedź...

1. Czy katusze przez całą wieczność to nie zbyt wielka kara?

Wyobraźmy sobie sytuację, że zostaliśmy zaproszeni na wspólny ze znajomymi wyjazd. Nie chce się nam jednak i odmawiamy. Potem, czytając kartkę jaka nam przysłali, uśmiechnięci i zadowoleni, żałujemy i plujemy sobie w brodę, że jednak nie ma nas z nimi...

Jeśli piekło miałoby to być przypalanie ogniem czy nadziewanie na widły, można by sądzić, ze to kara niewspółmierna do przewinień. Ale to "tylko" wykluczenie ze wspólnoty z Bogiem i świętymi. To pozostanie na marginesie szczęścia, radości i wszystkiego co dobre.

Wykluczenie boli tym bardziej, im bardziej nam nam na byciu z kimś zależy. I im bardziej - uwaga - zazdrościmy innym ich szczęścia.

Skoro człowiek podjął decyzję, że nie chce być z Bogiem (samowykluczenie z bycia we wspólnocie z Bogiem), to pierwszy problem go nie dotyczy. Ale dotyczy drugi: może być wściekły, że inni są szczęśliwi. To "nieszczęście" boli tym bardziej, im bardziej zły jest ten człowiek, im bardziej nienawidzi innych...

I tak by właśnie widział odpowiadający problem owych wiecznych mąk. Złych, pełnych nienawiści, widok szczęścia innych musi być naprawdę bolesny. Ale to niczyja wina, że są tacy podli...

2. Hmmm... Tak trochę po omacku... Trudno powiedzieć, w którym momencie człowiek podejmuje ostateczną decyzję co do swoich losów. Wiążemy to ze śmiercią, ale całkiem możliwe, że umierający dostaje od Boga jakąś ostateczną szansę. Czy przed czy po zobaczeniu Boga? Na pewno musi być w pełni świadomy tego co robi. Bo przecież grzech ciężki, wykluczający ze wspólnoty z Bogiem, można podjąć tylko w pełni świadomie i dobrowolnie. Taka decyzja też więc musi być świadoma i dobrowolna... Albo być konsekwencją naprawdę świadomego i dobrowolnego wcześniejszego wyboru...

Czy potępiony wie, na co się decyduje? Pewnie tak... Inaczej nie byłby to wybór świadomy i wolny...

Nie rozstrzygając tutaj tych kwestii proszę zwrócić uwagę, że bywają ludzie, którzy grzeszą z powodu swojej słabości, ale są i tacy, którzy grzeszą ze złej woli. W tym drugim wypadku może istnieć cały szereg przyczyn i zranień, dla których wybierają zło. Czasem na zasadzie "na złość babci odmrożę sobie uszy". Ale czy można powiedzieć, ze nikt z nich nie działa w sposób wolny?

3. Wedle nauki Kościoła piekło jest kara nieodwracalną... Wprawdzie niektórzy teologowie próbowali to ostatnimi czasu podważać (konkretnie prawomocność decyzji soboru, na którym była o tym mowa), ale tak się to przyjmuje...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg