Przemek 06.12.2009 23:42
Dlaczego Kościół (w przypadku osoby w stanie łaski uświęcającej) oprócz komunii świętej i braku przywiązania do jakiegokolwiek grzechu jako warunek uzyskania odpustu zupełnego żąda dodatkowego, przewidzianego przez przepisy kościelne dobrego uczynku? Mało tego, w tych dokumentach jest zaznaczone, że jeśli któregoś z tych uczynków się nie spełni otrzymuje się odpust cząstkowy. Sam pan kiedyś napisał że kara Boże ma nakłonić człowieka do nawrócenia i w przypadku gdy ten drugi się nawraca i nie ma przywiązania do żadnego grzechu owa kara traci rację bytu, za co zatem Bóg ma karać kogoś kto się wyspowiadał i nie ma żadnego przywiązania do grzechu, nawet lekkiego, pomimo iż nie spełnił tego dobrego uczynku czy nie pomodlił się w intencji papieża? Wszak zgodnie z kościelnym prawem otrzymał tylko odpust cząstkowy, zatem cześć kar pozostaje, tyle że za co, albo inaczej - po co?
I inna sprawa podobna do tamtej. Zgodnie z kościelnymi przepisami odpust zupełny można zachować dla siebie bądź też ofiarować na rzecz jakiejś zmarłej osoby, a więc na zasadzie że jeśli ofiaruję go tej zmarłej osobie to znaczy że sam go nie uzyskam i w tym przypadku też ma się rozumieć że Bóg mnie będzie karał, bo przecież nie uzyskałem odpustu zupełnego. Nie wiem tylko za co miałby mnie wówczas karać gdybym faktycznie nie miał żadnego przywiązania do grzechu, zadośćuczyniłbym bliźnim, Bogu, naprawił całe zło które uczyniłem itd. Czy to czasem nie jest jeden piernik czy się odpust zupełny zachowa dla siebie czy też ofiaruje na rzecz zmarłej osoby, z perspektywy osoby która ten odpust otrzymuje?