paw
05.12.2009 23:05
Szczęść Boże.
Mam takie pytanie dotyczące portalu nasza-klasa. Czy mając w znajomych osoby, które na swoich profilach lub forach mają jakieś złe rzeczy np. nieskromne, wulgaryzmy czy też namawiające do grzechu.. popełnia się grzech? Np. że ktoś przez "mój" profil trafi na profil takiej osoby - grzech zgorszenia?
Odpowiedź:
Trudno taką sytuację uznać za grzech... A problem jest znacznie szerszy.
Od czasu do czasu na adres redakcji Wiary przychodzi mail od jakiegoś zgorszonego czytelnika. Zgorszonego jakąś reklamą. O to chodzi o promowanie przemocy, a to znów pornografii. Redakcja bardzo stara się unikać wszelkich dwuznacznych reklam. Ale nie zawsze się udaje. Dlaczego?
Podajmy zmyślony przykład. Ot, niewinna reklama księgarni. Niech będzie, że reklamodawca linkuje do wydanych przez siebie książek kucharskich. Tyle że on wydaje różne książki. I na stronie, po kliknięciu parę razy w różne linki, można znaleźć książki o tematyce ezoterycznej, promujące magię czy bioenergoterapię. Czy w takim razie powinniśmy z reklamy zrezygnować?
Często w takich razach rezygnujemy. Jeśli potrafimy owe niewłaściwe treści na stronie reklamodawcy znaleźć. Bo bywa, że się je przeoczy. Czy to grzech, czy to gorszenie? Niektórzy czytelnicy odsądzają nas za to od czci i wiary. Jakby przykazanie miłości bliźniego wobec pracowników portalu nie obowiązywało...
A w tym wszystkim najśmieszniejsze jest to, że na pewno sami wymagań stawianych nam nie stosują do swojego życia. Bo jak się nad tym zastanowić, to przecież nie sposób żyć dziś w świecie tak, by nigdy się nie "ubrudzić" w podobny sposób. Czy przed kupnem gazety w kiosku ktoś sprawdza, czy kiosk nie ma na stanie także pornografii? Czy leki kupuje tylko w aptece, której właściciel zrezygnował ze sprzedawania środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych? Czy akcje firmy, której napój kupuje, nie należą do jakiejś sekty? Czy firma, której czekoladę kupił, nie jest znana ze sprzedawania w Afryce przeterminowanych towarów? A kupienie mebli od firmy, która z założenia nigdy nie reklamuje się w mediach wyznaniowych nie jest wspieraniem ateizmu i dyskryminacji wierzących? A trzymanie pieniędzy w banku, który blokuje swoim pracownikom możliwość wejścia na serwisy religijne, pozwalając na swobodny dostęp do pornografii, czyż nie jest wspieraniem walki z wiarą?
Gdyby konsekwentnie chcieć unikać wszelkiego wspierania zła, życie stałoby się niemożliwe. Nawet kupienie chleba od piekarza, który bije swoją żonę, byłoby przecież uznane za zło. Ale, na szczęście, problem w Kościele rozwiązano już 2000 lat temu. Przy okazji sporu o dopuszczalność spożywania mięsa z przyświątynnych, pogańskich jatek.
Żyjąc w pogańskim mieście trudno było dociec, czy to, co się kupiło na targu, nie pochodzi z ofiary składanej w jakiejś świątyni. Trudno było pytać o "dostawcę" towaru na targowisko. Św. Paweł uznał, ze chrześcijanin jedzący takie mięso nie wspiera bałwochwalstwa. Jeśli jedząc chwali Boga prawdziwego i jego Syna Jezusa Chrystusa, na pewno nie robi niczego złego...
J.