Silva 20.09.2009 19:24
Witam!
Mam pytanie dotyczące npr i "otwartości na życie" w małżeństwie. Ostatnio rozmawiałam na ten temat z moimi znajomymi i okazało się że mimo że wszyscy jesteśmy katolikami zupełnie inaczej interpretujemy te kwestie.
Ja twierdziłam, że małżeństwo może zaplanować ile chce mieć dzieci i jeśli nie stosuje sztucznej antykoncepcji i są gotowi przyjąć dziecko którego nie planowali to nie ma w tym nic złego. Przykładowo, małżeństwo ma 2 dzieci i nie chcą mieć więcej, więc współżyją tylko w dni niepłodne, ale jeśli zdarzy się, że pojawi się 3 dziecko to też je przyjmą i będą kochać - to wszystko jest w porządku i nie robią nic złego.
Moi rozmówcy twierdzą, że taka postawa jak wyżej opisana jest niemoralna i egoistyczna. Uważają, że małżeństwo powinno mieć tyle dzieci, ile tylko może utrzymać (nawet kosztem pewnych wyrzeczeń) a zrezygnować z kolejnego dziecka można tylko, jeśli są ważne powody, np. zły stan zdrowia kobiety. Według nich npr można stosować tylko okresowo, właśnie w tych sytuacjach kiedy niemożliwe jest posiadanie kolejnego dziecka, inaczej jest to "zamykanie się na życie" i "pozbawianie się płodności", które jest potępione w KKK. Wynika z tego że jeśli małżeństwo ma 4 dzieci ale przy ograniczeniu wydatków domowych stać by ich było na utrzymanie jeszcze 5 dziecka to znaczy że powinni mieć to dziecko, bo inaczej są samolubni i zamknięci na życie.
Ta rozmowa spowodowała, że mam niezły mętlik w głowie, bo ktoś zupełnie podważa to wszystko, co ja myślałam na ten temat. Kto ma rację? Czy katolicy mogą decydować że chcą mieć np. 2 dzieci i więcej nie, czy to egoizm? Co to właściwie znaczy "otwartość na życie"? Proszę o szersze wyjaśnienia tych kwestii.
Dziękuję za odpowiedź
Pozdrawiam
Silva