Jan
20.05.2009 20:19
Mam 5 pytania, nie powiązane ze sobą. Próbowałem znaleźć odpowiedzi na nie na forum, ale niestety bez skutku.
1# To pytanie odnosi się do początków wiary w Boga - Abraham uwierzył, ale sam Bóg mu się objawił i Powiedział, że Jest jego Bogiem. Jednak przecież Bóg objawił się milionom innych ludzi, też z pewnością uwierzyliby. W takim razie to było trochę na zasadzie - Abraham wierzy, więc OK. Ale reszta ludzi benc do czeluści, bo nie wierzą w Tego Boga. Moje pytanie tu brzmi: skąd ta cała reszta ludzi miałaby akurat wiedzieć, że mają wierzyć akurat w Tego Boga, dopóki On sam by się im nie objawił? Przecież nikt nie potrafi wierzyć tak po prostu, bo lampka mu się nad głową zapaliła.
2# Ziemia Kanaan - mieszka sobie tu kilka narodów, nie wadzą sobie, wszystko ładnie (oczywiście nie wierzą w Tego Boga, ponieważ nie objawił On się im, więc nie mają skąd) i nagle do Kanaanu wchodzą sobie Izraelici. I Pan Bóg mówi idźcie, zabijcie ich wszystkich, którzy tu mieszkają, bo Ja stwierdziłem, że ta ziemia jest dla was. Nie wierzę, żeby Bóg był kiedykolwiek niesprawiedliwy, ale w tej sytuacji odnoszę wrażenie, że są równi i równiejsi wśród ludzi. W czym te wszystkie ludy, mieszkające tam od pokoleń, były gorsze od Izraelitów? Myślę, że nawet ja, gdybym żył w tamtym okresie, i nikt nigdy by mi nie powiedział o Tym Bogu, też w końcu ustawiłbym sobie jakiś posąg Baala i zaczął go czcić.
3# Dziś na świecie żyje bardzo wielu ludzi, którzy nigdy nie poznali Boga, nigdy o nim nie słyszeli, jak np. w Afryce. Co dzieje się z nimi po śmierci? Czy mają szansę być zbawieni?
4# Dlaczego w czasach ST każdy dzień z życia narodu wybranego prawie pękał w szwach od cudów czynionych przez Boga, a natchnieni prorocy stali na każdym rogu ulicy, kiedy dzisiaj poza uzdrowieniami itp. nie ma takich rzeczy? Co to była za sztuka wierzyć w czasach ST?? Nie rozumiem też faktu, że mimo tego, iż w czasach od NT do dni dzisiejszych żyło wielu ludzi o wiele bardziej świętych i oddanych Bogu, niż w czasach ST. Mimo to w Apokalipsie czytam, że w niebie miejsca najbliżej Tronu Bożego zajmie 7 pokoleń Izraela. Znów mam wrażenie, że są równi i równiejsi.
5# Dlaczego ktoś taki, jak Melhizedek, o którym nawet nie wiadomo zbyt wiele i który nie był męczennikiem dostąpił tak przeogromnego zaszczytu, że nawet w czasie odprawiania uroczystych eucharystii mówi się o Jezusie Chrystusie, Najwyższym Kapłanie na WZÓR Melhizedeka?!?
1. Bóg każdego człowieka sądzi wedle tego, co mu dał. Skoro ktoś nie miał szansy uwierzyć w Boga Abrahama, to na pewno nie będzie miał o to pretensji.
Proszę jednak zwrócić uwagę, że Bóg nie objawia się tylko w sposób bezpośredni, wchodząc w historię człowieka i narodów. Można Go tez poznać dzięki refleksji nad stworzonym przez Niego światem. W teologii nazywa się to objawieniem kosmicznym. Patrząc na dzieło powinniśmy - jako tako - rozpoznać Stwórcę. Pisze o tym św. Paweł na początku listu do Rzymian:
(...) Albowiem gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta. To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potęga oraz bóstwo - stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy. Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen.(...) A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi. (...)
2. Czciłbyś Baala? Zapewne. Jak napisano wyżej, człowiek powinien jednak uczciwie szukać Boga prawdziwego. A tego można też poznać patrząc na Jego stworzenie. W nim objawia się Bóg, jak dusza artysty w jego dziele...
W czym mieszkańcy Kanaanu byli gorsi? Pewnie w niczym. Bóg po prostu wybrał sobie ten, a nie inny naród, bo tak chciał (to też jeden z tematów listu do Rzymian). Być może dlatego taki lichy naród, by nie mógł on pokładać nadziei tylko we własnej sile. Bóg chroniąc ten naród, dając mu zwyciężać, pokazywał, że nie jest bogiem malowanym; że nie jest jak bożki, które "maja oczy a nie widzą, mają uszy a nie słyszą". Przygotowywał w ten sposób ludzkość na przyjęcie Go w osobie Syna, Jezusa Chrystusa...
Na pewno, co warto podkreślić, Bóg sądząc ludzi nie będzie wymagał rzeczy niemożliwych. Weźmie pod uwagę, ile łask otrzymali, jaką mieli szansę oddawać Jemu cześć...
W Starym Testamencie jest silny wątek podkreślający wyjątkowość Narodu Wybranego. Dla dzisiejszego czytelnika niektóre jego fragmenty (np. Księga Estery) tchną żydowskim nacjonalizmem. Jest też jednak wątek uniwersalistyczny. Bóg okazany jest jako ten, których chce zbawienia wszystkich. Odnajdujemy go np. w Księdze Jonasza, ale i w wielu innych fragmentach Starego Testamentu. Zawiera go już obietnica dana Abrahamowi: "przez Ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi"...
3. Zobacz
TUTAJ 4. Pękał w szwach od cudów? Księgi Starego Testamentu to ponad tysiąc lat historii. Od powołania Abrahama, do czasów Machabeuszy. W tych ostatnich cudów prawie nie było. Było za to męczeństwo...
Siedem? Raczej dwanaście... Apokalipsa jest księgą, która nie nadaje się do dosłownej interpretacji. Dwanaście pokoleń Izraela może raczej symbolizuje pełnię Izraela Nowego Przymierza czyli Kościoła...
5. Dla odpowiadającego historia Melchizedeka jest świadectwem, że Bogu miły jest każdy człowiek, który żyje uczciwie, sprawiedliwie i szczerze stara się kroczyć Bożymi ścieżkami. Nie liczy się pochodzenie, znajomości, układy, przynależność do kasty "wybrańców".
A że niewiele o nim wiemy? To szansa dla wszystkich bezimiennych. Nie trzeba być kimś znanym, żeby byc wielkim w oczach Bożych...
J.