saga 28.03.2009 18:32

Szczęść Boże!
Nie jestem mężatką, jednak nurtują mnie pewne pytania na temat współżycia w małżeństwie.
Czytałam odpowiedzi na pytania o tej tematyce na tej stronie i generalnie główną zasadą tego co można robić ze sobą sprowadzają się do tego, że poza pełnym stosunkiem można np. uprawiać seks oralny, podejmować pieszczoty byle nie doszło do orgazmu. Nie rozumiem tego dlaczeo wszystko sprowadza się do orgazmu, przecież to wręczo może spowodować jakąś nerwicę u małżonków. Myślałam, że jeśli stosują npr, odbywają pełny stosunek to nie jest źle by sprawiali sobie przyjemność, bo czy to nie jest trochę bezsensu takie kalkulowanie, przepraszam za dosłowność, że tutaj dotkne, chwilke popieszcze, ale sekunde pozniej juz nie no bo moze byc orgazm, czy w zblizeniu malzonkowie nie maja sobie okazywac milosci, a nie skupiac sie na kalkulacji. O co chodzi więc z ta granica orgazmu.
Drugie pytanie to czy w malzenstwie grzechem jest sprawianie, ze wspolmalzonek bedzie podniecony np. subtelny striptiz?
Przepraszam za bezposredniosc pytan, dziekuje z gory za odpowiedz

Odpowiedź:

Odpowiadający nie jest moralistą, więc trudno mu wypowiadać się w kwestiach tak szczegółowych. Natomiast z wypowiedzi moralisty zamieszczonej TUTAJ:., a zwłaszcza fragmentu: "Gdyby przypadkowo nastąpił orgazm niezamierzony – grzechu nie będzie."
można wnioskować, że czynnikiem decydującym jest intencja z jaką małżonkowie podejmują pieszczoty.

Odnośnie drugiego pytania - jeśli celem jest współżycie, wówczas zdaniem odpowiadającego, nie jest to grzechem.

sx

więcej »