Anna
03.11.2008 16:23
Szczęść Boże. Bardzo proszę o pomoc. Ostatnio spotkałąm się z określeniem "brzytwa ockhama". Ktoś z kim toczę spory użył takiego określenia mającego być niby dowodem na to, że my wierzący jesteśmy w błędzie wierząc w Boga. Bardzo mnie to zbulwersowało. Nie wiem nic na ten temat. Wydaje mi się, że to chyba jest jakieś nieporozumienie. Tym bardziej, że ponoć "wynalazcą" owej "brzytwy" miał byc franciszkanin? To jakiś paradoks? O co tu chodzi? Za odpowiedź z góry bardzo dziękuję.
Odpowiedź:
"Brzytwą Ockhama" nazywa się sentencję tegoż mnicha, wedle której nie należy mnożyć bytów (istnień) poza potrzebę. Została ona wypowiedziana w kontekście średniowiecznego sporu o tzw. uniwersalia (powszechniki). O co chodzi dokładniej?
Upraszczając... W średniowieczu zastanawiano się co sprawia, że pewną grupę przedmiotów określamy taką samą nazwą. Np. dlaczego krzesła, choć tak różne, nazywamy krzesłami, a nie stołami czy fotelami. Istniały różne koncepcje rozwiązania tego problemu. Wedle jednych wspólne tym przedmiotom są tylko nazwy, a faktycznie wszystkie stoły, krzesła fotele czy trony są inne. Wedle innych każde z krzeseł jest odbiciem - bardziej czy mniej doskonałym - pewnego idealnego krzesła. Dlatego nazywamy je krzesłem a nie stołem fotelem itd. Ockhamowi - jak widać z tej sentencji - ta koncepcja wybitnie się nie podobała ;)
Dziś "brzytwę Ockhama" można tłumaczyć jako stwierdzenie, że twierdzenia najprostsze są najlepsze, że nie ma co spraw komplikować.
Jak ma się to do wiary w Boga? Nie ma się co specjalnie przejmować tym, co piszą o brzytwie Ockhama apostołowie ateizmu. Prawdą jest, z e nie ma co mnożyć bytów (czy komplikować teorii) ponad potrzebna miarę. Ale jak jest różnica między prostotą a prostactwem, tak też jest różnica między teorią elegancką, a tą, która dobrze opisuje rzeczywistość.
Przykład? Bardzo elegancko wyglądałaby teoria, że owca to zwierzę koloru białego. Niestety, z doświadczenia wiemy, że tak nie jest. Możemy albo upierać się przy owej teorii, albo uznać, że choć prosta i elegancka, zbyt sprawę upraszcza. Można podać bardziej skomplikowane teorie, które wyglądałyby elegancko, ale byłyby nieprawdziwe. Np. na pytanie dlaczego promienie słoneczne grzeją ktoś mógłby odpowiedzieć, że jest to skutek... tarcia. Fotony wdzierając się w atmosferę wskutek tarcia z innymi cząstkami nagrzewają się. Nie brzmi elegancko? I fotony istnieją i zjawisko tarcia. A jednak jest to teoria fałszywa.
Podobnie jest z powoływaniem się apostołów ateizmu na brzytwę Ockhama. Owszem, elegancko wygląda, kiedy mówimy, że nie istnieje nic poza światem materialnym. Tyle że ta koncepcja ma poważną lukę. Nie tłumaczy, skąd wzięło się to coś. Nie ma w przyrodzie zjawiska powstawania z niczego. Wiem, że powstają różne teoria próbujące ominąć ten problem, ale są one mocno naciągane. Bo nawet jeśli coś tworzy się niby z niczego, to istnieje prawidło, wedle którego powstaje. Czyli owo coś. Trudno nie odwołać się tu do istnienia czegoś więcej, niż tylko świata materialnego. Bez tego teorie dotyczące świata są nie tyle eleganckie, to niekompletne...
J.