Renata 02.10.2008 13:11
Witam,
Mam 34 lata.Jestem w związku z młodszym o 10 lat mężczyzną. Nie sypiamy razem. Mieszkam z mamą. Mama jest osobą bardzo zaborczą. Przez długi czas byłam osobą schorowaną i jej życie polegało jedynie na trosce o mnie. Potem zachorował na raka mój ojcie. Mama swoje skrzydła opiekuńcze rozwinęla nad nim .Ojciec zmarł ,ja jestem już w stanie zajmować się sama sobą. Mama poszła do pracy a mimo to nei umie sobie poradzić z tym ,zę jestem już dorosła i samodzielna. Mężczyzna ,z którym jestem mieszka ode mnie ponad 100km. Widzimy się raz na dwa tygodnie .Przyjeżdża do mnie na weekend. Dom nasz ma 3 pokoje, więc ja śpię w jednym a on w drugim pokoju. Mama nie akceptuje jego wizyt, nie akceptuje jego samego. Nie akceptowała żadnego z mężczyzn, z którymi się widywałam. Mimo, ze byli starsi ode mnie i zamożni. Obecny mężczyzna nie jest ani zamożny, ani starszy ode mnie więc mama ciągle z niego kpi, wyrzuca mu ,ze nie ma samochodu, że nie ma wyższego wykształcenia, że jest małomówny a mi wciąz powtarza, ze nie życzy sobie jego wizyt i że kiedyś powie mu to otwarcie. Wiem ,ze idealnym wyjściem byłoby wyprowadzenie się z domu, ale nei stać mnie na to finansowo. Mma rente po ojcu (z racji tego ,zę mam pierwszą grupę) ,ale częśc tej renty oddaję mamie, czyli dla mnie zostaje 700zł. Od przyszłego tygodnia zaczynam telepracę, za która też niewiele dostanę bo również koło 700zł. Zrobiłam ostanio prawo jazdy i teraz priorytetem jest dla mnie kupno auta, które pozwoli stać mi sie bardziej niezależną a dopiro w późniejszych planach jest mieszkanie na własny rachunek.Jak mam postępować by jednocześnie swoim zachowaniem szanować mamę ale i nie tracić nic ze swej dorosłości i swoich praw do prywatnego życia. Wyczerpałam już wszytkie argumenty i rozumowe i religijne by mamę przekona , że nic złego się nie dzieje. Przecież jako osoba 34 letnia mam prawo do swoich decyzji, swoich wyborów i swojego życia, tym bardziej, zę postanowieniem sadowym 1/3 mieszkania po tacie jest moją własnością, czyli mój pokój.