G. 28.09.2008 08:49

Szczęść Boże! W piątek uczestniczyłam w imprezie. Nie była to typowa impreza, a raczej spotkanie towarzyskie bez żadnej okazji (rozmowy przy muzyce, piwie i chipsach, oglądanie filmów). Nie tańczyliśmy. Czy w związku z tym popełniłam grzech? Kolejne pytanie dotyczy wspomnianej "imprezy": koleżanka ugotowała potrawę, która, jak zorientowałam się w trakcie jedzenia, jest mięsna. Mogłabym oczywiście nie dokończyć jej i zostawić w kuchni, mówiąc: "Zjem to jutro" albo wyrzucić do kosza, ale uznałam to rozwiązanie za budzące komplikacje, więc zjadłam ją całą. Czy zgrzeszyłam? Inna sprawa nie ma już związku z wspomnianą "imprezą": otóż zauważyłam, że wstydzę się modlitwy, a może nie tyle modlitwy, ile tego, że ktoś mnie na niej nakryje. Będąc u kogoś na noclegu, mam ogromne opory przed klęknięciem i modlitwą, a jeśli już to zrobię, moja modlitwa jest krótka i pełna rozproszeń, ponieważ skupiam się na nasłuchiwaniu, czy ktoś mnie na niej nie zastanie. Ostatnio, nie mogąc zamknąć się na klucz w pokoju, próbowałam modlić się w... łazience, ale zaniechałam tego. Jak rozwiązać ten problem?

Odpowiedź:

1. Spotkanie w gronie przyjaciół nie jest uważane za udział w zabawie.

2. Jeśli zjadłaś mięsną potrawę nie chcąc robić koleżance przykrości (trudno było ją już wyrzucić z talerza skoro zaczęłaś jeść) to trudno to uznać za grzech. Jedzenie w piątek mięsa jest zresztą zasadniczo grzechem lekkim. Ciężkim, gdy wynika z pogardy dla prawodawcy. Słowem, jeśli ktoś zasadniczo zachowuje piątkowy post, to jeśli raz mu się zdarzy zjeść mięso, to na pewno nie popełnia ciężkiego grzechu...

3. Trudno powiedzieć, co ma robić człowiek, który wstydzi się tego, że się modli. Zdaniem odpowiadającego po prostu powinien przestać się przejmować. Cóż takiego, ze ktoś nakryje Cię na modlitwie? Przecież to nic złego. Przy okazji może się okazać, ze ktoś dzięki Tobie tez przestanie się wstydzić... Smutne to czasy, w których chrześcijanie jedni przed drugimi udają, ze są niewierzący...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg