ela 25.09.2008 09:54
Chciałabym zasięgnąć opini w pewnej niedającej mi spokoju sprawie. Mam sąsiadów, którzy są rodziną patologiczną. Alkohol leje się tam litrami, cała rodzina pije. Kilka lt temu wydarzyła się tam tragedia: jedna z córek próbowała odebrać sobie życie. Skończyło się niedotlenieniem mózgu, długo walczyła o życie. Po tym zdarzeniu przestała pić (chyba jest na środkach psychotropowych), zmieniła się- ma ok. 32 lat. Problem w tym, że rodzina wcale się nią nie zajmuje, matka wszystkie jej pieniądze konfiskuje i przepija. Bardzo schudła, chodzi brudna, obtargana i smutna. Jest tam traktowana jak pies- słowa jej brata: mówię do niej jak do psa. Zawsze kiedy się z nią mijam widzę w jej oczach smutek i tęsknotę za innym życiem. Rodzina jest pod nadzorem opieki społecznej, wiem, że oni doskonale wiedzą o tej sytuacji i nie bardzo reagują. Chciałabym jakoś zareagować, tzn poszukać jakiegoś ośrodka, np prowadzonego przez zakonnice, w którym ta kobieta mogłaby się spełnić, odnaleźć sens życia. Jednocześnie nie wiem czy mam prawo się wtrącać? Bardzo proszę o radę. Gdyby Pan znał jakieś ośrodki tego typu na południu Polski proszę o informację. Z góry dziękuję za odpowiedź