Michał
13.09.2008 21:05
Szczęść Boże!
Mam trochę nietypowe pytanie - dotyczące filmu. Tym filmem jest "Łowca androidów" Ridleya Scotta. Czy treści w nim zawarte są w jakimś stopniu sprzeczne (niebezpieczne) z nauką Kościoła. Wiem, że Kościół nie zajmuje stanowiska w podobnych sprawach - bardziej zależy mi na opinii osoby odpowiadającej, jeżeli oczywiście widział ten film.
Odpowiedź:
Nie widziałem tego filmu. Wydaje mi się jednak, że - jak każde zjawisko kulturowe - każdy chrześcijanin powinien jakoś sam oceniać to, co ogląda; na ile może zgodzić się z tezami scenarzysty czy reżysera, a na ile nie. Gdy chodzi o osobę niedojrzałą można też zapytać, na ile dany film jest dla niej gorszący...
Proszę zwrócić uwagę, że problemy natury moralnej, a więc zgodności czy niezgodności z nauczaniem Kościoła, mogą pojawić się w ocenie praktycznie każdego filmu. Nawet rysunkowych filmów dla dzieci. Miś Yogi - bohater znanego filmu dla dzieci - może być dla niektórych złodziejem, kradnącym koszyki piknikowe, a filmy z nim - namawianiem do kradzieży. Tymczasem jest to obraz, który pokazuje misia - psotnika i łakomczucha, który w sumie ma złote serce. To obraz psocącego dziecka, które sprawia dużo kłopotów rodzicom, ale w sumie jest jednak dobre i uczynne. Czy zakazywać oglądania takiego filmu?
Są z kolei filmy dla dzieci, które są gorszące. Wszystkie te, w których złośliwość wobec innych bohaterów jest podniesiona do rangi cnoty. Jak w reklamie proszku do prania, w którym dzieci robią na złość matce. Gdyby chrześcijanie chcieli nie oglądać wszystkiego, co "podejrzane" musieliby w ogóle utworzyć jakieś getto i odciąć się od świata. To bez sensu.
Słowem: oglądać można wszystko (prócz pornografii) byle umieć to dobrze ocenić...
J.