Marcin 04.09.2008 16:33

Szczęść Boże. Mam kilka trudnych, życiowych pytań.

1. Czy anonimowe donoszenie jest grzechem? Chodzi oczywiście o donoszenie o prawdziwych nieprawidłowościach w podatkach czy o innych popełnionych przestępstwach. Czy jest różnica między donosem anonimowym i zwykłym? Czy donosząc zawsze o rzeczach prawdziwych odpowiednim organom państwo popełnia się grzech?

2. Czy anonimowe donoszenie prawdy w życiu towarzyskim jest grzechem? Np. poinformowanie telefoniczne kobiety, że jej mąż ją zdradza (lub męża, że żona)? Albo, poinformowanie narzeczonego o niechlubnej przeszłości narzeczonej (wszystko zgodnie z prawdą)?

3. Kto jest ważniejszy teolog duchowny czy świecki? Który z nich ma moc mówić drugiemu co ten ma robić? Czy inne względy, np. stopień naukowy mają tu znaczenie?

4. Czy jeśli popełniło się przestępstwo jakiś czas temu (np. 3 lata wcześniej), które nie zostało wykryte, ale jeszcze się nie przedawniło a chce się iść do spowiedzi, to należy się najpierw przyznać na policji (ewentualnie po spowiedzi), czy można inaczej odbyć pokutę, nie przyznając się do tego czynu?

5. Czy lepiej chodzić do znajomych czy do obcych spowiedników?

6. Czy namawianie świeżo poślubionego małżonka do wyjazdu na zawsze za granicę i podjęcie tam wspólnej pracy, urodzenie i wychowanie tam dzieci jest naganne moralnie? A co jeśli planuje się dobrze wychować dzieci w wierze katolickiej ale raczej na Anglików niż na Polaków żeby miały później w życiu łatwiej? Czy to grzech?

7. Czy jest grzechem podjęcie legalnej pracy jako informatyk w portalu internetowym innego państwa, który bardzo często publikuje negatywne artykuły o Polsce?

Pytania z różnych dziedzin, ale wszystkie chyba bardzo na czasie.

Serdecznie pozdrawiam,
Marcin

Odpowiedź:

1. Nie ma grzechu, który by się nazywał "anonimowe donoszenie". Grzechem jest robienie bliźniemu krzywdy. W tym wypadku mogłaby to być obmowa. Zawsze trzeba więc roztropnego rozważenia sprawy.

Trzeba więc najpierw zapytać o to, czy rzeczywiście zło jest tak wielkie, że trzeba komukolwiek o sprawie donieść. Gdy sąsiad maltretuje rodzinę, poinformowanie odpowiednich instytucji byłoby wskazane. Dzwonienie na policję, gdy pies sąsiada w nocy trochę powył do księżyca to raczej przejaw złośliwości. I na to trzeba tez zwrócić uwagę: jakimi motywami kierują się donosząc odpowiednim władzom o jakiejś sprawie: czy chcę komuś dokuczyć, narobić kłopotu, czy rzeczywiście staram się bronić jakiegoś wielkiego dobra. No i warto pamiętać, ze w zdecydowanej większości przypadków należałoby mieć na tyle odwagi, by nie tylko donos podpisać, ale by najpierw winnego samemu upomnieć. Tak na pewno jest uczciwiej...

2. Jak napisano wyżej, jest coś takiego, jak obmowa. Jest to niepotrzebne mówienie złej prawdy o drugim człowieku. Bardzo wiec istotny jest motyw, dla którego tę złą prawdę się przedstawia. Nie jest obmową zeznawanie w sądzie, nie jest obmową poskarżenie się znajomym na trudnego szefa czy męcząca koleżankę. W pierwszym wypadku chodzi o możliwość poznania przez uprawnioną instytucję całej prawdy, w drugim bardziej o odreagowanie frustracji niż zaszkodzenie komukolwiek. Gdy jednak chcemy powiedzieć o czyjejś zdradzie, powinniśmy bardzo mocno się zastanowić nad motywem swojego postępowania. Owszem, czasem ktoś chce np. uchronić żonę przed śmiesznością, gdy ta na każdym kroku chwali swojego męża, a wszyscy wiedzą że ja zdradza. Ale już sam fakt, że ktoś robi coś takiego anonimowo wskazuje raczej na mało szlachetne intencje...

3. Wartość czyjejś rady zależy od tego, kto owej rady udziela, a nie jakie ma stopnie naukowe. Owszem, wykształcenie może wskazywać na większą mądrość czy znajomość sprawy, ale niekoniecznie. Doktor fizyki nie musi znać się na gospodarce. Ważne też chyba by człowiek kierował się przede wszystkim własnym rozumem; by sam oceniał rady, których mu udzielono. Bo ślepe kierowanie się tym, co ktoś powiedział, łatwo prowadzi na manowce...

4. Pójście do spowiedzi niekoniecznie oznacza potrzebę przyznania się do winy przed organami ścigania. To zależy od tego, co się zrobiło, czy nie został o popełnienie tego czynu popełniony ktoś inny itd. Roztropny spowiednik powie jak postąpić...

5. Nie ma w tym względzie reguły. Ze względu na znajomość lepiej chyba pójść do nieznajomego. Spowiedź u dobrego znajomego zawsze może, nawet wbrew woli, jakoś rzutować na wzajemne relacje... Ot, przykład. Pytam księdza co słychać u naszej wspólnej znajomej. On nie wie co odpowiedzieć, bo nie może sobie przypomnieć, czego dowiedział się w normalnej rozmowie, a o czym usłyszał na spowiedzi...

6. Namawiać do wyjazdu zawsze można. Ale chyba takie sprawy można było już ustalić przed ślubem... Wyjazd za granicę to jednak poważna decyzja i zaskakiwanie nią świeżo poślubionych partnerów chyba niezbyt dobrze świadczy o człowieku...

7. Nie będzie to grzech. Równie dobrze grzechem mogłoby być zatrudnienie się w polski portalu internetowym publikującym nieprzychylne opinie na temat Szkotów czy Hindusów. Chyba że ktoś dochodzi do wniosku, ze jednak jest w tych artykułach zbyt wiele nieprawdy i nie chce wspierać internetowej gadzinówki. Wtedy oczywiście jego wybór należałoby pochwalić...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg