Cierpiący...
13.04.2008 12:06
Niech będzie pochwalony Jezus Zmartwychwstały!
Gdzie jest granica popełnienia 4 przykazania?
Czcij swego ojca i swoją matkę, jak ci nakazał Pan, Bóg twój, abyś długo żył i aby ci się dobrze powodziło na ziemi, którą ci daje Pan, Bóg twój.
Mam ojca i matkę co całe życia się kłócą. Ojciec nie widział kościoła przez 20 lat, matka chodzi do kościoła ale nie praktykuje. Ciągłe kłótnie, chaos i ciągły stres. Czuje się jak u obcych ludzi bo nie ma żadnej miłości ani więzi. Jak kochać takich ludzi? Czy jak czasem ktoś nie wytrzymuje psychicznie tego szumu zacznie krytykować i pouczać rodziców popełnia grzech? Jak czasem w złości podnoszę głos na rodziców z powodu ich zachowania jest grzechem?
Jak znosić w pokorze i cierpliwości jak rodzice kultywują sprawy materialne.Gdzie leży granica wytrzymałości psychicznej człowieka? Jestem melancholikiem i to dodatkowo mnie przygniata.
Czy taka postawa rodziców, nie interesowanie się dziećmi, niewspierania ich w skrócie jak rozumieć taką postawę że rodzice mają dziecko gdzieś i dają tego powody by tak myśleć. Czy ich postawa może sprawić ze dziecko zmarnuje głos powołania jakie Bóg dla niego przeznaczył?
Czy brak miłości do takich rodziców jest grzechem bo to tacy rodzice sprawili że nie ma więzi rodzinnej.
Pozdrawiam
Odpowiedź:
Dzieci zawsze będą dłużnikami swoich rodziców. Zwłaszcza, gdy nie tylko dali życie, ale całymi latami je wychowywali. Wystarczy tylko policzyć, ile czasu musieli dziecku poświęcić i ile pieniędzy na nie wydali. Nawet jeśli nie dali tyle miłości, ile mogli, dług i tak jest wielki...
Dlaczego o tym piszę? Żeby mimo bólu jaki czasem rodzice sprawiają nikt nie czuł się zbyt łatwo zwolniony z obowiązku zachowania czwartego przykazania. Jakieś podniesienie głosu czy kłótnia z rodzicami to rzecz właściwie nie do uniknięcia. Chodzi o to, by ciągle starać sie dbać o ich dobro, by nie rezygnować nawet jeśli oni dawno zrezygnowali. W wielu przypadkach można się jakoś dogadywać, można zmieniać ludzi zawstydzając ich swoją dobrocią i życzliwością. W przypadku gdy w grę nie wchodzi choroba psychiczna czy nałóg nie jest to znów takie niemożliwe. Dobre słowo, zadbanie o dobry nastrój naprawdę mogą wiele naprawić...
A gdy jest gorzej? Na przykład w przypadku alkoholizmu? Alkoholizm rodzica nie zwalnia z obowiązku miłości do niego. Tyle że nie powinna się ona wtedy wyrażać w pobłażaniu nałogowi, ale staraniu o wyciągnięcie go z tego stanu. Nawet za cenę ostrego stawiania pewnych spraw. Ale zawsze, zwłaszcza rodzicom, trzeba odpłacać dobrem (w tym wypadku starając się o skłonienie ich do leczenia), nie złem. Nawet jeśli w środku człowieka się gotuje...
J.