Mateusz 15.02.2008 10:35

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus

Mam pewną wątpliwość i chciałbym poprosić o pomoc.

Na początku zaznaczę, że mam problemy ze skrupułami i ostatnio co kilka dni chodzę do spowiedzi.

Postaram się opisać wszystko jak najdokładniej. Ostatnio po wstaniu rano zaczęły mnie nachodzić pokusy by bluźnić przeciw Bogu i zacząć go oskarżać. Gdy klęknąłem do modlitwy pokusy te stały się coraz bardziej dokuczliwe i zaczęły pojawiać się moich myślach myśli bluźniercze i oskarżające Boga. Wydaje mi się, że te myśli mnie nachodziły, więc je odsuwałem od siebie traktując je jako pokusy i zachowując spokój. Po chwili modlitwy zaczęły mnie nachodzić pokusy abym przestał się modlić i zrezygnował z modlitwy, ponieważ w ten sposób będę miał więcej czasu dla siebie. Nachodziły mnie również pokusy abym zbluźnił przeciw Bogu i wtenczas nie musiałbym się już modlić, bo nie byłbym już w stanie łaski uświęcającej(moja modlitwa nie byłaby już tak skuteczna) i mógłbym się oddać przyjemnością. W tym właśnie momencie pojawiła się w moich myślach myśl bluźniercza i niesprawiedliwie oskarżająca Boga, którą chyba podtrzymałem. Nie jestem w stanie powiedzieć czy ona mnie naszła czy sam ją wywołałem. Nie jestem też w stanie stwierdzić czy chciałem bluźnić. Nie jestem w stanie stwierdzić czy uległem tej pokusie. Od razu po tej myśli i po tym jak poczułem wątpliwości co do tego czy jestem w stanie łaski uświęcającej poczułem jakby coś się ze mnie uleciało: stan łaski uświęcającej? pokój serca? Nie potrafię tego opisać. Wiem tylko, że poczułem w sobie pustkę, jakbym coś utracił. Od razu zaczęły mnie nachodzić wątpliwości czy nie był to grzech ciężki i czy mogę przystąpić do Komunii św. Walczyłem ze sobą jakiś czas nie mogąc się zdecydować i w końcu podjąłem decyzję, że jednak mimo wszystko zaufam Bogu i przystąpię do Komunii św. Te wątpliwości mnie jednak nadal nie opuszczają.

Prosiłbym o pomoc w rozwiązaniu tego problemu.
1.Czy był to grzech? Ciężki? Lekki?
2. Czy dobrze zrobiłem nie kierując się wyłącznie uczuciami i pomimo wszystko decydując się na przystąpienie do Komunii św.? Jak w takich sytuacjach postępować w przyszłości?

Nadal przystępuje do Komunii św. i staram się nie wracać myślami do tej sytuacji. Kocham Boga całym sercem i bardzo chcę Mu zaufać. Wiem, że muszę Mu zaufać, bo czuję jak moja nieufność do Niego, najlepszego ojca jakiego człowiek może sobie wyobrazić, Go rani. Miłość ufa, miłość wierzy, miłość pokonuje wszystko i mocno wierzę, że uda nam się rozwiązać te problemy i nadejdzie kiedyś dzień, kiedy zaufam Bogu całym sercem i żadna pokusa nie będzie w stanie zachwiać naszej miłości.

Odpowiedź:

Twój opis wskazuje, że przeżywasz silne pokusy do złego, ale nie popełniłeś żadnego grzechu. Bo konsekwentnie odrzucałeś niechciane myśli, klękałeś do modlitwy. I co najważniejsze, ciągle chcesz być blisko Boga. Twoje odczucie, że zgrzeszyłeś jest błędne. Słusznie rozum podpowiada Ci, ze nic złego nie zrobiłeś...

Na pewno trzeba Ci stałej współpracy z dobrym spowiednikiem. Dobrze, że próbujesz swój problem ufnie oddać Bogu. On na pewno nie chce naszego udręczenia. Bo jest dobrym Ojcem, a nie kimś, kto czyha na nasze potknięcie. To raczej diabeł chce udręczenia człowieka. To on chce, by człowiek stracił nadzieję, że potrafi żyć blisko Boga, ze może osiągnąć wieczne szczęście. To diabeł chce, by człowiek pogrążył się w rozpaczy... Twój niepokój nie jest z Boga. Raczej pochodzi od diabła. I tak chyba powinieneś traktować swój lęk, że zbyt późno odrzucając jakąś myśl popełniasz grzech

Z grzechami popełnianymi myślą zawsze jest pewien problem. Bo trudno czasem odróżnić myśli chciane od niechcianych. Wydaje się, że jeśli masz tego rodzaju problem powinieneś na własny użytek przyjąć zasadę, ze dopóki Twoje myśli nie powodują żadnego innego działania (czynu, słów), to jest to pokusa, nie grzech...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg