aga 30.11.2007 18:42

Zastanawia mnie jak tłumaczyć innym zasady Kościoła Katolickiego odnośnie współżycia seksualnego. Opowiem w uproszczeniu sytuację. Kiedyś wywiązała się na lekcji religii rozmowa na temat co jest grzechem a co nie we współżyciu między małżonkami i powiedziałam że jeśli małżonkowie dążą do osiągnięcia orgazmu to musi być to pełen stosunek, bo seks musi być otwarty na nowe zycie a poza tym grzechem jest seks analny a oralny może wystąpić jako gra wstępna. I zaczęto mnie pytać że po to chyba po to współżyje się w dni niepłodne, żeby nie mieć dziecka i niby z jakiej racji za każdym razem trzeba odbywać pełny ststosunek, nawet jak się współżyje kilka razy jednego wieczoru. I przyznam szczerze że nie umiałam na to nic sensownego powiedzieć, a nawet sama nie umiem tego zrozumieć. Bo rzeczywiście argument o otwarciu na nowe życie w dni niepłodne wydaje się być mocno naciągany. I nie rozumiem co złego jest uprawiać od czsu do czasu seks analny. Czy jest w ogóle jakieś sensowne wytłumaczenie Kościoła w tego typu podejściu?

Odpowiedź:

Jak by to ująć... Jest różnica między zerwaniem jabłka z czyjegoś drzewa, gdy ktoś nie ogrodził terenu płotem, a zniszczeniem komuś płotu. Nawet jeśli się tego jabłka nie zerwało. Czym innym jest zgodzenie się na stosunek niepłodny, a co innego, gdy ktoś swoimi działaniami czyni go niepłodnym... O to nastawienie właśnie chodzi. Z Bogiem, czy wbrew Bogu...

Zobacz jeszcze TUTAJ

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg