Nikt 23.09.2007 17:41
Co mam zrobic? Nie potrafię zaryzykować, bo stawka jest zbyt wysoka. Nie potrafię zaryzykować wyrzeczenia się wielu ciekawych rzeczy na tym świecie w imię szczęścia po śmieci. A co jeśli po śmierci nie ma nic? Wtedy szkoda mi będzie wielu rzeczy, które moga dać duzo radości i przyjemności. Co z tego, że radośc jest chwilową w końcu Carpe Diem prawda? Zostałem wychowny w wierze katolickiej. Jako dzieciak nie miałem zbyt wiele do gadania w kwestii wyboru filozofii życiowej, Teraz mam 20 lat, jestem muzykiem amatorem. Pisząc teksty zacząłem się nad tym wszystkim zastanawiac. Im dłużej zacząłem rozmyslać na temat wiary tym bardziej dochodziłem do wniosku, że nie pasuję do Waszej religii, mimo przekonania, że Bóg istnieje. Wierzę w istnienie Boga ale nie potrafię się dopasowac do Jego i Waszych regół. Nadstawianie drugiego policzka to nie dla mnie. Nie podoba mi się Wasz styl, wasza postawa pokory. Nic na to nie poradzę.....taki już jestem. Imprezy typu Lednica nie mają klimatu, ktory mi odpowiada. Osobiścię wolę Woodstock, kiedy zespół Sweet Noise krzyczał ze sceny swój sprzeciw wobec zła, manipulacji, ksenofobii, nietolerancji, czułem wtedy potęgę i radość, że ktoś w końcu przestał milczeć i wykrzyczał całą prawdę, to, że naprawdę sztuka może zmienic świat na lepsze. Będąc na imprezie typu Lednica czułem się nieswojo, czułem wielką naiwność i nie było tej mocy którą czułem wtedy pod sceną na Woodstocku. ....Coraz częściej słuchając kazań podczas mszy mam ochotę wstać i powiedzieć, że sie z nimi nie zgadzam. Kościół mówi o walce dobra ze złem, nie zadając sobie jednocześnie podstawowego pytania, które ja zadaje sobie codziennie. PO CO TO WSZYSTKO? Po co mamy wybierać? W imię czego urządzono to szaleństwo? Bóg i Sztan walcza o nasze dusze każdego dnia. Czy ktoś sie nas, ludzi pytał o pozwolenie na takie traktowanie? A może ja nie chcę brac udziału w tej walce? Może chciałbym żyć w świecie gdzie jest spokój, gdzie cżłowiek po prostu cieszy się życiem i nie musi z nikim i o nic walczyć? I gdzie tu wolna wola? Według kościoła wolna wola polega na dobrowolnym wyborze dobra lub zła. Ale jak sie okazuje, że ta wolna wola nie jest absolutna. Bo jeśli ktoś taki jak ja w imię wolnej woli wybiera IZOLACJĘ OD WALKI DWÓCH SZALEŃCÓW ZWANYCH BOGIEM I SZATANEM. Jesli ktoś wybiera izolację od ich walki o nasze dusze...taki ktoś nie ma realnej możliwości na zrealizowanie jego wyboru. Nie jestem złym człowiekiem. Nikogo nie zabiłem, nikogo nie okradłem, nie biorę dragów, od 4 lat nie miałem alkoholu w ustach, żyję spokojnie....mimo to ciagle Bóg kładzie mi kłody pod nogi. Ciagle wystawia sie mnie na próby. W imię czego? Ja sie na to nie zgadzam!!! Ale dla Boga moje zdanie się nie liczy.....chcę po prostu żyć spokojnie. Zrealiwoac swoje muzyczne marzenia, znaleźdź miłośc swojego życia, załozyc rodzinę i żyć razem z nimi godnie, spokojnie, cieszyć się zyciem bez cierpienia, z daleka od tych dwóch szleńców (Boga i szatana), którzy jak sępy czyhają na moją duszę. Szatan chce abym upadł i sie zeszmacił a Bóg abym żył niepełnia zycia, żebym wyrzekł się radości, żebym zrezygnował ze wszystkiego dla Niego. Ja ne potrafię dla Niego zrezygnować z tego na czym naprawdę mi nie zalezy. Może zabrzmiało to jak bym był egocentrykiem ale nie inaczej widzi mi się Bóg. On jest największym egocentrykiem ze wszystkich i wymaga tego od innych nie szanując wolnej woli. Wierzę w Boga, obok którego nie ma miejsca dla ludzi takich jak ja. Nie ludzi złych, tylko ludzi myslących i podważających sens jego idiotycznej filozofii życia. Nie jestem człowiekiem od którego można wymagac herozimu, poświęcenia życia jak to zrobił Jezus.....jak śpiewa jeden z polskich artystów ,,żadna idea nie jest warta poświęcenia życia". Chcę byc wolny od tego szaleństwa. Jak mam to zrobić? Jak mam zyć?