Mira 05.07.2007 19:17
Szczęść Boże!
Chciałabym się dowiedzieć, czy jeśli się nie ma pewności co do popełnienia jakiegoś grzechu, to trzeba go wyznać na spowiedzi czy nie? Pytam, bo we wszystkim co robię dopatruję się grzechu. W efekcie w konfesjonale inne osoby przebywają krótka chwile, a ja dobre kilkanaście minut, a nawet dłużej. Jeden spowiednik powiedział mi, że powinnam nauczyc się dopatrywac w sobie dobra, ale zdarza się też że mam problemy z otrzymaniem rozgrzeszenia, gdyż ksiądz pyta np. czy z taką ilością grzechów jest sens spowiadania się. Grzechów dopatruje się we wszystkim co robię. Wiem, że nie jestem tak żłym człowiekiem jakiego przedstawiam w spowiedzi, w swojej pracy zawodowej pomagam np wielu poszkodowanym przez los ludziom, jednak przeciez chyba w każdym człowieku sa skrajności. Każdy od czasu do czasu jest zawistny, miewa nieprzyzwoite myśli, obmawia innych. Jest to cały ciąg negatywnych cech charakteru, które od czasu do czasu moge u siebie zaobserwować. Problem tkwi w tym, że strasznie się boję z taką ilością grzechów iśc do spowiedzi, jak już pójdę to wymieniam je chaotycznie, starając się o niektórych zapomniec, gdy jakiegoś nie wymienię, to później czuje że popełniłam świętokradztwo, na następnej spowiedzi znowu wracam do tych samych grzechów itd. Co robić?