meg
20.06.2007 16:15
Szczęść Boże
często zdarza mi się odczuwać gniew. wiem że same uczucia to jeszcze nie grzech ale co w sytuacji gdy bliska osoba chce z nami pogadać a ja ją odrącam. mama mówi że ze mną to jest tak że nie dość mi coś zrobić to jeszcze trzeba uważać aby nie dostać po głowie oczywiście w przenośni ode mnie. to chyba najlepiej obrazuje całą sytuację. to m.in.to sprawiło że po długim czasie zdecydowałam się na spowiedż i chodzenie do kościoła. moja złość i nienawisć były tak olbrzymie, że wydawało mi się iż potrzebuje pomocy. ta droga wydawała mi się właściwa i najłatwiejsza. i tu pojawia się problem, bo czy powód mojego powrotu do Boga nie czyni ze mnie złego chrześcijanina. staram się być dobrym człowiekiem i żyć według zasad wiary a mimo to nie potrafię się przełamać w stosunku do mamy kocham ją ale jeśli chodzi o szacunek to czasami sama jej obecność mnie wkurza. czy to że się za nią modle wystarczy. jakoś trudno oszukać swoje serce i rozum i zmusić się do innego zachowania
Odpowiedź:
Jaki by nie był powód powrotu do Boga, najważniejszy jest sam powrót. Syn marnotrawny wrócił z głodu i upokorzenia, nie z miłości do ojca...
Uczucie grzechem nie jest. Grzechem może być to, co robimy z tym uczuciem lub pod jego wpływem. I zwykle warto sobie uświadomić co Cię tak naprawdę denerwuje. Co cię wkurza w obecności mamy? Tak dokładnie?
Coś w Twojej relacji z mamą jest nie tak. Ale nie chodzi o to, że jej nie szanujesz, bo fakt, że Cię wkurza nie świadczy o braku szacunku. Bliskie osoby zazwyczaj częściej nas wkurzają, choćby dlatego że są pod ręką ;-)
Problem raczej widzę w tym, że nie wychodzi wam rozmowa. Bo jeśli ktoś nie chce rozmawiać z bliską osobą, to albo jest bliska tylko z nazwy, albo ta rozmowa jest jakoś trudna. To pierwsze nie pasuje - kochasz mamę. Więc dlaczego nie możecie się dogadać?
Może warto się zastanowić, o co właściwie chodzi? Przegadać problem z kimś, do kogo masz zaufanie?
Modlić się trzeba. Za siebie i za mamę. Prosić Boga o łaskę porozumienia i o prowadzenie Ducha Św. na tę sytuację. Ale i pomyśleć też...
JK