Joasia 29.05.2007 22:53

Odnośnie pytania dot. kupna biletów tramwajowych w niedzielę (w które ktoś mógł się zaopatrzyć wcześniej)-odpowiedź brzmiała że to drobiazg. Dziwi mnie taka odpowiedź.(zaznaczam że nie ja byłam autorką pytania).

Jeśli chodzi o wierność Jezusowi i przestrzeganie przykazań to nic nie jest "drobiazgiem". Widziałam na str. internetowych akcję :Nie kupuję w niedzielę. Jak do tego ma się ta odpowiedź. Jeśli w małym nie potrafimy być wierni to w poważnych i dużych sprawach też nie.

Poza tym kupując np. w kiosku bilety -sprawiamy że dana osoba musi iść do pracy i może z tego powodu np. nie pójść potem na mszę św., nie spędza czasu z rodziną, nie świętuje dnia świętego. Gdyby nie było utargu w niedzielę lub byłby niewielki bo ludzie nie kupowaliby lub kupowaliby nieliczni, to sklepy nie byłyby czynne w ten dzień (nie opłacałoby się pracodawcom ich otwierać).
Miałam kiedyś styczność z pewną rodziną żydowską - oni nie dotykali pieniędzy w szabat -wszystkie rozliczanie finansowe starali się zrobić przedtem. Podchodzą serio do nakazów swojej religii (a różnych ograniczeń mają sporo) i nie tłumaczą się że to drobiazg więc nic takiego się nie stanie jeśli to czy tamto ominą.

Odpowiedź:

1. Ile kosztuje bilet? To zależy od miasta. Pewnie parę złotych. Żaden sprzedawca przy zdrowych zmysłach nie przychodzi w niedziele do kiosku, by sprzedać tylko towar za kilka złotych. Z tego też powodu większość kiosków jest tego dnia zamknięta. Ale jeśli kiosk jest otwarty, to trudno mówić, że to kupienie biletu spowodowało, że sprzedający przyszedł do pracy. Bilet kupiono, bo była okazja. Zresztą sprzedawca w kiosku zazwyczaj jest sam dla siebie pracodawcą. Trudno uznawać, że ktoś, kto kupił bilet, popełnił wielkie zło. Alternatywą była jazda na gapę...

2. Nic nie jest drobiazgiem... To chore myślenie. Powoduje, że człowiek zauważa komara a nie widzi wielbłąda. Typowym tego przykładem jest używanie w mowie wulgaryzmów. Zdarza się, że ktoś jako poważny grzech traktuje jedno brzydkie słowo, które sie komuś w złości wymknęło. Jednocześnie jednak nie widzi najmniejszego grzechu w tym, że kogoś swoim postępowaniem do złości doprowadził. Kpiną, szyderstwem, udawaniem że nie słyszy itp. Bo to, że ktoś użył wulgarnego słowa jest proste do stwierdzenia. Dostrzeżenie złośliwej gry, którą ktoś prowadzi, wymaga czegoś więcej...

Odpowiadający nie usprawiedliwia żadnego grzechu. Nawet małego. Chodzi tylko o to, by w ocenie ludzkiego postępowania nie zatracić zdroworozsądkowej miary i z drobiazgów nie robić poważnego grzechu. Ostatecznie każdy, nawet najmniejszy grzech można by zrównać z największą zbrodnią, gdyby na jeden i drugi patrzyć w kategoriach "byłem nieposłuszny Bogu" i nie wchodząc w to, na czym owo nieposłuszeństwo polegało...

3. Trzeba być wiernym w drobiazgach... Tak. Trzeba. Trzeba być wiernym i nie szukać wykrętów, które by ową niewierność miały zasłonić. Uczył już o tym Pan Jezus (Mk 7, 5-13):

(...) Zapytali Go więc faryzeusze i uczeni w Piśmie: Dlaczego Twoi uczniowie nie postępują według tradycji starszych, lecz jedzą nieczystymi rękami? Odpowiedział im: Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi. Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji, /dokonujecie obmywania dzbanków i kubków. I wiele innych podobnych rzeczy czynicie/. I mówił do nich: Umiecie dobrze uchylać przykazanie Boże, aby swoją tradycję zachować. Mojżesz tak powiedział: Czcij ojca swego i matkę swoją oraz: Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmiercią zginie. A wy mówicie: Jeśli kto powie ojcu lub matce: Korban, to znaczy darem /złożonym w ofierze/ jest to, co by ode mnie miało być wsparciem dla ciebie - to już nie pozwalacie mu nic uczynić dla ojca ni dla matki. I znosicie słowo Boże przez waszą tradycję, którąście sobie przekazali. Wiele też innych tym podobnych rzeczy czynicie.

Pobożny Żyd nie dotyka w szabat pieniędzy. Czasem tylko dłużnikowi każe je sobie włożyć do szuflady. A kiedy trzeba wydać resztę tłumaczy, że nie może w szabat dotykać pieniędzy. Pobożny Żyd nie podróżuje w szabat. Wiadomo jednak, że Talmud zezwala w szabat podróżować po wodzie. Nie zatrzyma się statku na środku morza. Co wiec robi pobożny Żyd, gdy musi odbyć w szabat podróż pociągiem? Ano kładzie sobie butelkę z wodą pod siedzenie. Do takich absurdów prowadzi trzymanie sie litery prawa i robienie z drobiazgów spraw poważnych...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg