ania 03.04.2007 20:53
Ostatnio (17.03) po raz drugi pisałam do was w sprawie mojego brata, która sprawia mi ogromny ból i wciąż o niej myśle, ale odpowiadający chyba nie zrozumiał o co właściwe pytałam. Nie chodzi mi o to, że nie chciałabym się modlić o zbawienie mojego brata, ale o to że mam poważne wątpliwości czy nie chodząc do spowiedzi i komuni, a czasem i do kościoła powinno się właściwie prosić o coś Boga? A konkretnie - czy można prosić o coś Boga nie będąc blisko Niego? Czy nie był by to z mojej strony jakiś egoizm, że z jednej strony proszę o coś Boga a z drugiej wiem, że w chwili obecnej nie mam zamiaru się nawrócić i czy taka modlitwa ma właściwie sens? Bo jest ona raczej jednostronna. Bardzo mi zależy, żeby być wobec Boga w porządku, nawet jeśli nie czuje się tak silnie z Nim związanai nie chciałabym się oszukiwać, że wystarczy, że pomodlę się kilka minut dziennie i wszystko jest w porządku. Bo chyba, żeby o coś prosić trzeba też dać coś w zamian?