ewa
28.03.2007 00:41
Kolega wspominal kiedyś o tym, że chce przyjąć chrzest. Jednak jak na razie nic z tego nie wyszło. Ostatnio opowiadał o tym, że odrzucają go kościoły i marzy mu się chrzest gdzieś na łonie natury...Próbowałam mu tłumaczyć, że nie tędy droga, że nie o to chodzi...ale on widocznie ma inne zdanie. Od tamtej pory w ogóle nie chce ze mną rozmawiać na tego typu tematy...Modlę sie za niego...ale czy mogę zrobić coś więcej???....Wydaje mi się, że on nie rozróżnia dobra od zła...np. jest biseksualny i twierdzi, że to normalne... Prosze o pomoc..
Odpowiedź:
Odpowiadający nie wie jak kogoś przekonać do swoich racji. Ale prawdą jest, że chrzest to nie sprawa zajęcy i dzików (w lesie czy na łące) ale Kościoła, który zbiera się w świątyni zwanej kościołem. I tam się chrztu udziela. Kiedy kolega chce spotkać Ciebie też nie idzie pomedytować w góry, prawda? Albo kiedy chce sie napić piwa nie idzie do sklepu z armaturą łazienkową...
Co zrobić, aby ktoś odróżniał dobro od zła? Najprostsze jest zastosowanie zasady "nie czyń drugiemu co tobie niemiłe". Nie zawsze jednak da się ją prosto zastosować. Ale może jeśli zobaczy wartość wierności, dostrzeże i zło zachowań biseksualnych?
J.