magda 25.02.2007 21:53

Szczęść Boże!
Jestem w związku z chłopakiem, z którym świetnie sie dogaduję, pasujemy do siebie... prawie: on ma takie serce, któremu zdarza sie zakochiwać w innych dziewczynach. Chciałby, żebym ja zaakceptowała go takim jakim jest i zaufała jego decyzji tzn.że jest ze mną, czuje sie za mnie odpowiedzialny i nie zrobi żadnego gestu, który można by uznać za formę zdrady. Ja nie umiem tego zaakceptować, zal ściska mi gardło, ze tak miałoby wyglądać nasze życie. Czy mogę wybrać rozstanie? czy to nie jest forma ucieczki? czy też, choć nie jesteśmy małżeństwem, to jednak zdecydowałam się z nim być i to jest mój krzyż, który powinnam dzielnie unieść?

Odpowiedź:

Nie zrobi żadnego gestu, który by można uznać za formę zdrady? To dlaczego nie robi tego teraz? No bo niby skąd wiesz, że się w tej czy innej dziewczynie zakochał. Nawet jeśli niczego się o jego zachowaniu nie domyślałaś, a sam Ci to powiedział, to właśnie to był gest, który możesz traktować jak formę zdrady. Nie, nie to jest formą zdrady, że się zakochał. Może sie zdarzyć. Ale że chce, żebyś jego miłostki akceptowała. To nie jest uczciwe. I całkiem zrozumiałe, że Cię boli. Kto bowiem zaręczy, że kiedyś nie zażąda, byś akceptowała jego romanse? Bo takie mam serce?

Mężczyźnie może się inna kobieta niż żona podobać. Może uważać, że któraś jest bardzo sympatyczna. Ale to zupełnie coś innego niż zakochanie się. To znaczy, że w tym jego sercu jest trochę za mało miejsca dla Ciebie. Jeśli nawet - jak napisano to wyżej - komuś zdarzyło by sie zakochać, to powinien zrobić wszystko, żeby sprawy nie ciągnąć. I żeby nie ranić tym swojej żony...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg