Mad
18.01.2007 20:04
Witam
1. Czy ludzie, którzy na wojnie na oślep zabijają ludzi mają szansę zbawienia?
2. Co miał człowiek robić, jeśli miał dwie możliwości: walczyć za ojczyznę czy nie zabijać zachowując przykazanie?
3. W "Zdążyć przed Panem Bogiem" Edelman opowiada, że był świadkiem jak Niemcy gwałcili dziewczynę i nikt jej nie pomógł, a było tam pełno ludzi. Są usprawiedliwieni?
4. Ostatnio słyszałam, że sparaliżowany człowiek nie może dostać ślubu kościelnego. Czy to prawda? Nie ma taka osoba szansy na szczęście?
Dziękuję
1-2. Hmmm... Co właściwie znaczy zabijanie na oślep? Zrzucanie bomb na miasto pełne cywilów? Strzelanie do skradających się w ciemności napastników? To dwie różne sytuacje. Ogólnie rzecz biorąc odpowiedzialność za prowadzenie wojny ponoszą ci, którzy decyzję o wojnie podjęli. W nauce Kościoła jest coś takiego, jak pojęcie wojny sprawiedliwej. Choć obwarowane tyloma warunkami, że dziś już pewnie trudnymi do spełnienia...
Sprawę wyjaśniono dokładnie w Katechizmie Kościoła katolickiego 2307-2317
(TUTAJ)Tam też znajdziesz przypomnienie, że jeśli już wojna jest toczona, nie znaczy to, że wszystko z tego powodu jest moralnie dopuszczalne. Zabijanie jeńców, rannych bezbronnych cywilów, niszczenie całych obszarów kraju zawsze będzie czymś złym...
3. Odpowiedzialność człowieka za czyn bliźniego to dość skomplikowana sprawa. Ale gdy dochodzi to tego strach, wtedy można powiedzie o pewnej okoliczności łagodzącej. Wiadomo przecież, że Kościół zawsze każe uwzględniać w ocenie moralnej nie tylko czyn jako taki, ale także jego świadomość i dobrowolność. Ktoś kto w obliczu zła nie sprzeciwia się, bo boi się stracić życie, może i nie jest kimś godnym pochwały, ale trudno uważać go za winnego zbrodni. Bo on w gruncie rzeczy też jest ofiarą. Ofiarą, która chciała ustrzec się przed śmiercią...
4. To zależy od stopnia, w którym ta osoba jest sparaliżowana. Jeśli nie jest zdolna do odbycia stosunku, to małżeństwa zawrzeć nie może. Tyle że nikt w sumie nie zabrania mu mieć przyjaciela czy przyjaciółkę...
J.