16.12.2006 14:27
ostatnio słyszalem w telewizji o pewnym Włochu, ktory chce żeby odłączyć go respiratora i pozwolić mu na śmierć.. człowiek ten jest karmiony przez sony, nie mówi, oddycha tylko dzięki respiratorowi.... czy odłączenie go od respiratora i pozwolenie mu umrzeć to eutanazja ? przecież jakby nie było tych maszyn to on normalnie by umarł... dokąd można tak 'sztucznie' przedłużać ludzkie życie?
Dziś ten człowiek już nie żyje... Odpowiadający nie jest w stanie sensownie ocenić sytuacji, o której wie tyle, ile donosiła prasa.
Zobacz
TUTAJ TUTAJ i
TUTAJ Jak widać sprawa nie jest jasna. Czy należało uznać podłączenie do respiratora za uporczywą terapię? Skoro kiedyś podjęto decyzję o jego podłączeniu, to widać uznano, że nie. Że miano jeszcze nadzieję. W takim wypadku należało raczej to utrzymać i uznać za niepotrzebne stosowanie innych rodzajów terapii, gdyby stan pacjenta jeszcze się pogorszył... Ale proszę nie traktować tego jako jednoznacznego wskazania. Bo to, co jest a co nie jest jakąś nadzwyczajną terapią trochę zależy też od zamożności kraju, w którym chory mieszka...
Proszę też zwrócić uwagę, że sprawa zakończyła się dość niespodziewanie. Kościół odmówił owemu człowiekowi katolickiego pogrzebu. Chyba z dwóch powodów:
a) bo chciał eutanazji czyli jakoś trwał w grzechu
b) żeby sprawa nie została wykorzystana jako precedens: że Kościół zaakceptował eutanazję.
Po prostu chyba sprawy poszły zbyt szybko....
J.