aga 29.10.2006 12:32
1. Czasem zastanawiam się jaki właściwie sens ma modlitwa. Nie mówię tu o modlitwie dziękczynnej, ale takiej, w której prosimy Boga o różne rzeczy. Przecież Bóg ma dla nas gotowy plan, który i tak zrealizuje bez względu na nasze osobiste prośby. Z jednej strony mamy bowiem powierzać Bogu nasze intencje a z drugiej powieżyć Mu z ufnością swoje życie. Nie wiem nawet czy prośby jakie składamy mogą komuś przypadkiem nie zaszkodzić? Np. modlę się do Boga aby pewien chłopak zwrócił na mnie uwagę ale może Bóg chce by był on z kimś innym. Nie znamy planów Bożych ale skąd mamy wiedzieć kiedy modlić się mimo wszystko a kiedy już sobie odpuścić?
2. Czy modląc się o to by jakaś osoba się w nas zakochała albo też się nawróciła nie pozbawiamy jej przypadkiem wolnej woli? Przecież to Bóg wpływa na to czy jakaś osoba zwróci na nas uwaę i się w nas zakocha. Podobnie np. z osobą niewierzącą bądź tą która grzeszy - to Bóg zacznie się o te osoby upominać. Nie wiem czy tego typu modlitwy nie są wymuszaniem na innych osobach jakiegoś konkretnego zachowania z pomocą Boga?
3. Czy jeśli nie słyszałam niedzielnej Ewangelii, gdyż w tym czasie byłam u spowiedzi to mogę poźniej iść do komunii i czy ta msza była ważna?
4. Mam pewien dylemat: jeśli moi rodzice w tygodniu pracują i w niedzielę chcą udać się do supermarketu na zakupy to czy tym samym łamią jakieś przykazanie Boże? Czy mogę wówczas jechać razem z nimi? Lepiej jest kupywać coś sobie z rodzicami niż bez nich. A oni nie jeżdża do takich miejsc często, wogle trudno jest ich gdzieś wyciągnąć. Więc mam do wyboru jechać z nimi w niedzielę albo wcale. Rozmawiałam z mamą o tym, że to grzech, ale ona twierdzi, że w tygodniu nie ma czasu a w niedzielę przynajmniej ma chwilkę i że nie zaniedbuje niedzieli bo jesteśmy przecież w kościele a sklep nie wzbogaci się na tym że raz na kilka miesięcy zrobimy w nim zakupy w niedzielę (bo na żeby jechać do tego sklepu decydują się naprawdę rzadko). Już sama nie wiem co mam robić?