Zagubiony 27.10.2006 16:56

Czy fakt, że zupełnie nie rozumiem moich przełożonych, ich decyzji, zachowania, itd, (widzę, że nie będę w stanie stworzyć z nimi prawdzwiej wspólnoty i boję się tego) może mieć wpływ na moją decyzję pozostania w zakonie? Czy za cenę tego, że czuję się tutaj nieszczęśliwy, mam zostać z zgromadzeniu, wypełniać wolę Boga? Przecież nawet nie wiem, jaka ona jest. A może Bóg daje mi do zrozumienia przez te wydarzenia, że się pomyliłem? Przecież każdy człowiek jest powołany do szczęścia, a ja jako zakonnik i kapłan mam te szczęście rozdawać innym. Ale w jaki sposób skoro nie będę go miał w sobie? Czy to może stać się powodem do rezygnacji, wystąpienia ze zgromadzenia? Proszę mi uwierzyć, że to powoli staje się nie do wytrzymania, gdy jest się krytykowany o wszystko, gdy nasze charaktery są zupełnie różne, gdy widzę, że moi przełożeni po prostu mnie nie lubią... Nie daję rady, proszę o odpowiedź, z Bogiem

Odpowiedź:

Rzeczywiście, nie wiesz jaka jest wola Boża względem Ciebie. Bo powołanie w czasie rozeznania to często wielka niepewność. Jedni stopniowo na tej drodze się odnajdują, inni przeciwnie. Uspokoić powinno owo szukanie złożenie ślubów czy przyjęcie świeceń. Ale czy to rzeczywiście dobra droga dla Ciebie?

Skoro napotykasz poważne trudności, nie potrafisz ich pokonać, a sytuacja nie jest przejściowa, to może rzeczywiście powinieneś odejść. Masz rację: będąc nieszczęśliwym nie dasz szczęścia innym. Raczej mało prawdopodobne, by Bóg chciał, zebyś się całe życie ze swoim powołaniem męczył. A gdyby tak było, chyba dałby Ci chęci i siły do zmierzenia się z problemem. A nie pozwalał Ci popadać w mocne zniechęcenie...

Jeśli rzeczywiście wydaje Ci się, ze powinieneś zostać kapłanem, może Twoje miejsce jest w innym zakonie. A może Twoje powołanie jest inne...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg