Gość 13.01.2024 11:16

Szczęść Boże,
Mam kilka pytań

1. Ostatnio przystąpiłam do spowiedzi generalnej i wyspowiadałam się z tego, że miałam obawy że popełniłam jakiś grzech ale było to praktycznie niemożliwe w tej sytuacji, tylko chciałam to powiedzieć i przy mówieniu o tych obawach dosyć mocno złagodziłam ten grzech, o który się martwiłam, bo nie chciałam używać dosadnych słów, ale miałam szczerą intencje, żeby ksiądz zrozumiał o co mi chodzi, (bo z takiego sformułowania wiadomo o co chodzi)ale nie jestem w 100% pewna, że to zrozumiał.
Jeszcze dodam, że przed spowiedzią się zastanawiałam, czy na pewno to nie jest zbyt łagodnie ale stwierdziłam, że skoro mam intencje do szczerego wyznania to jest OK. Pomyślałam też, że przed spowiedzią jeszcze sprawdzę w internecie czy można tak złagodzić, ale zapomniałam to zrobić. I oczywiście w tym grzechu chodziło tylko o obawy że zrobiłam ten grzech, mimo, iż to było praktycznie nie możliwe i jestem pewna, że tego nie zrobiłam.


2. Ostatnio myślałam, że popełniłam ten grzech (przed spowiedzią generalną) i bardzo bardzo, się o to martwiłam mimo że wiedziałam, że raczej nie (teraz już jestem pewna że nie) no i nawet nie wiedziałam jak to wyznać i zataiłam to. Potem na spowiedzi generalnej zapomniałam wyznać, że to zataiłam. Czy do sprawy należy wracać skoro wiem, że tego grzechu nie popełniłam (chociaż jak zaczynam o tym myśleć, to obawy, nawet irracjonalne się pojawiają) i skoro powiedziałam ten grzech, co prawda dosyć łagodniej i ksiądz mógł nie zrozumieć (nie mam co do tego pewności) Dodam, że od tej spowiedzi ten ksiądz będzie moim stałym spowiednikiem

3. Jeszcze przy spowiedzi generalnej wyznawalam dużo grzechów i ksiądz już chciał żebym kończyła, ja miałam jeszcze dużo ale wyznałam z głowy te najważniejsze które chciałam, i jak mi się już nic nie przypomniało to powiedziałam że nie pamiętam więcej, a po spowiedzi mi się zaczęły przypominać dużo starych (nawet przy kazaniu się nie przypomniały)
Czy taka spowiedź też była ważna?


4. Z lekkich grzechów nie trzeba się spowiadać, to wiem. Ale czy jeśli ktoś popełnia grzech lekki z intencją "a to tylko grzech lekki, to mogę" Wiem, że taka postawa nie jest godna pochwały, ale czy w takim przypadku należy wyznać tylko to, że się tak myślało czy też od razu ten lekki grzech?


5. Czy śmianie się z innych (nie przy nich) to jest lekki czy ciężki grzech?

6. Czy jeśli przy spowiedzi generalnej zapytalam księdza czy mógłby być moim stałym spowiednikiem i się zgodził, lecz był to starszy ksiądz i już pewnie o tym nie pamięta a ja zmieniłam zdanie i np. Jednak nie chce mieć na razie stałego spowiednika, to czy jeśli po prostu będę do niego dalej chodzić ale mu nie przypomnę, że miał być moim stałym spowiednikiem to czy to będzie grzech? Wiem, że powinnam była bardziej to przemyśleć...


7. I ostatnie. Kiedyś mi się nudziło i zaczęłam grać w jakąś "głupią" Grę. Mniej więcej polegało na tym, że trzymam w ręce jakiś kubek i coś tam muszę zrobić żeby go nie dotknąć i jak go dotknę to coś tam robię. I w pewnym momencie pomyślałam, że jak dotknę to nie obejrzę nigdy jakiegoś tam twórcy w internecie, którego bardzo lubiłam, i pomyślałam sobie że przysięgam i w tym samym momencie "przegrałam" Czy taka przysięga była ważna? Od razu po tym tego żałowałam i nie była to ani trochę przemyślana przysięga.


Z góry bardzo dziękuję za odpowiedź. ;)

Odpowiedź:

1. Nie widzę powodu do obaw. Zwłaszcza że chodzi o coś, czego najpewniej nie zrobiłaś.

2. Grzechu nie było. Potem, wyjaśniając co i jak, wyznałaś go, choć - jak piszesz - łagodniej. Ale skoro nie było wtedy grzechu, to nie było też de facto zatajenia. Już do sprawy nie wracaj.

3. Była ważna.

4. Nie jest konieczne wyznawanie i takich grzechów.

5. Raczej lekki. Choć oczywiście mogę sobie wyobrazić sytuację, że ktoś w ten sposób zostanie mocno skrzywdzony. Ale w prawie wszystkich wypadkach będzie lekki. Ciężar takiego grzechu zawsze trzeba mierzyć wielkością wyrządzonej krzywdy.

6. Nie ma problemu. Nie musisz nic przypominać, nie musisz koniecznie u tego księdza się spowiadać.

7. Trudno to coś nazwać na serio przysięgą. Zwłaszcza że to była tylko myśl. To była co najwyżej głupia pokusa, by przysięgać. Pokusa, bo w straszliwie błahej sprawie.

J.

 

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg