kl. Kuba 21.08.2006 22:39

Szczęść Boże;
mam takie, wiem że pewnie niełatwe pytanie: Otóż mam przyjaciółkę. Oprócz tego, że jest naprawdę ładną i atrakcyjną dziewczyną, najbardziej cenię w Niej Jej stosunek do wiary, życie duchowe; ponadto jest wolontariuszką i pomaga bezinteresownie innym. Często rozmawia ze mną na tematy dotyczące wiary, Kościoła itp. Jest wierzącą i praktykującą osobą. Bez ogródek możemy poprosić siebie nazwzajem o modlitwę. Jest to przyjaźń dla nas obu wyjatkowa i bardzo się z tego cieszę. Często o Niej myślałem, nieraz bardziej, nieraz mniej.Oprócz tego iż podobała mi się jak dziewczyna chłopakowi miałem do Niej jakiś "inny" stosunek; bo wydaje mi się że moje uczucia do Niej są tak jakby bardziej opiekuńcze. Często myślałem o tym by Ja przytulić, powiedzieć coś dobrego, pocałować...ale nigdy nie pomyślałem o pocałunku w usta ani tym bardziej o jakichkolwiek czynnościach seksualnych. Teraz codzień się za Nią modlę i proszę o wszelkie łaski, błogosławieństwa dla Niej. Pamietam o Niej codzień i naprawdę leży mi na sercu Jej dobro, obojętnie czy mam czy nie na to jakiś wpływ. Czy odpowiadający myśli, iż mogę mówić iż kocham Tę osobę...??? czy jest to naprawdę Miłość, tyle że nieco inna niż łącząca normalnie mężczyznę i kobietę???

Jeśli odpowiadajacy podziela moje zdanie, to czy powinienem taką miłość pielęgnować? Nie jest to jakies gwałtowne, namiętne uczucie...raczej spokojne...pytam bo -d zięki Bogu - końcem września zaczynam postulat w jednym ze zgromadzeń... Długo już czuję powołanie, jestem jego pewny, poza tym poznałem Ją już parę lat po postanowieniu wyboru drogi życiowej. Nigdy nie myślałem by porzucić dla Niej kapłanstwo a i Ona powiedziałą mi że jeszcze zanim się znalismy "Wygladałem Jej na ksiedza" (chodzilismy do jednej szkoły") i z tego wzgędu okazuję mi też wiele szacunku oraz cieszy się z mojego wyboru. Nie myślę nawet porzucić kapłaństwa, tak wiele juz przemodlonego i ugruntowanego (choc wiem że droga jeszcze i tak daleka). Czy wobec tego mogę pielęgnować w dalszym ciągu to uczucie??? Czy Pan nie będzie mi miał tego za złe w perspektywie posługi kapłańskiej??
Z góry groące Szcześć Boże za odpowiedź.

Odpowiedź:

Jak na wyczucie odpowiadającego, to jest to właśnie zakochanie. Trochę bardziej szlachetne, trochę bardziej wzniosłe, ale zakochanie. Jeśli chcesz być kapłanem nie pielęgnuj tego uczucia. Zamieniaj je w zwykła sympatię. Taką samą, jaką żywisz do innych ludzi. Jeśli tego nie zrobisz, w chwilach kryzysu będzie Ci trudniej wytrwać. A przede wszystkim może się okazać, że bardzo zranisz tę, której dobra dziś tak pragniesz...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg