zagubione owczysko
18.07.2006 14:54
Szczęść Boże!od wczesnego dzieciństwa borykałam się z problemem masturbacji. nie uważałam tego za grzech i nie wspominałam o tym przy spowiedzi. jednak w wieku 16 lat zrozumiałam swój grzech, wyspowiadałam się z z tego grzechu i zerwałam z nałogiem. jednak po prawie 10 miesiącach pojawiła się u mnie wielka pokusa, już prawie doszło do tego złego czynu, w porę jednak sie opamiętałam. podniecenie jedbnak zostało po części wywołane. w czasie spowiedzi u księdza, który jest dobrym znajomym naszej rodziny, często u nas bywa, bardzo sie wstydziłam.powiedziałam, że "zdarzyło mi sie robić rzeczy nieskromne"ksiądz nie pytał o szczegóły i udzielił mi rozgrzeszenia.1.czy nazywając w ten uładzony sposób masturbacją, popełniłam grzech i spowiedź jest nieważna?n ie wiem,czy ksiądz mnie dobrze zrozumiał...2.jestem Ksmo-wiczka po przyrzeczeniu. czy przez to, co zrobiłam przyrzeczenie zostało naruszone? dziękuję z góry za odpowiedź
Odpowiedź:
Zdaniem odpowiadającego określiłaś grzech wystarczająco dokładnie. A gdyby ksiądz nie rozumiał, to by się dopytał. Zresztą... Jak inaczej miałaś sprawę nazwać? Przecież do masturbacji nie doszlo, bo - jak piszesz - w porę się opamiętałaś...
Uwaga natury ogólnej. Grzechy przeciwko szóstemu (i dziewiątemu) przykazaniu to sprawy szczególnie wstydliwe. W dodatku trzeba pamiętać że kapłan też jest człowiekiem i spowiedź z tych grzechów może być także dla niego krępująca. Dlatego w przypadku grzechów przeciwko 6 i 9 przykazaniu nie wymaga się szczegółowego opowiadania co i jak. Jeśli ktoś np. spowiada się, że zdradzał żonę, to jest istotne np. ile razy to zrobił i czy osoba ta była zamężna, ale nie jak wyglądało to w szczegółach. Jeśli przychodzi do spowiedzi prostytutka, to nikt nie domaga się wyliczenia dokładnie ile razy i jak, ale jak długo się tym procederem zajmowała. Tyle wystarczy...
Co do złamania przyrzeczenia... Odpowiadajacemu wydaje się, że nie złamałaś przyrzeczenia. Przyrzekałaś pracować nad sobą. Twoja historia pokazuje, że tak właśnie robisz... Zresztą złożenie przyrzeczenia, że nigdy nie popełnisz żadnego grzechu, byłoby zdecydowanie obietnicą na wyrost...
J.