ppp
30.04.2006 12:48
Szczesc Boze
Mam problem ktorego nie potrafie rozwiazac. Jestem z dziewczyna od kilku lat. Na poczatku bylo wspaniale, lecz po pewnym czasie wygaslo moje uczucie do niej. Czuje do niej ogromne przywiazanie i widze jej dobroc. Mimo wszystko wiem ze nie kocham jej tak jak powinienem kochac przyszla zone. Czesto oklamuje ja bawiac sie z innymi dziewczynami na zabawach, po czym mam wyrzuty sumienia ze ja strasznie ranie. Najgorsze jest to ze nie potrafie z nia zerwac, nie potrafie jej tego wszytskiego powiedziec. Na mysl jak zareaguje ukrywam to w sobie udajac ze wszystko jest dobrze. Jak moge rozwiazac ten problem? Wiem ze nie mam na tyle odwagi zeby jej o tym powiedziec. Prosze o odpowiedz
Odpowiedź:
Trudno Ci coś radzić. Bo... Ty swoją dziewczynę chyba naprawdę kochasz. Nie łudź się, źe miłość polega na tym, że całe życie jest się "na haju" spowodowanym zakochaniem. Ktoś, z kim każdego dnia jesz obiad, kogo widujesz z podkrążonymi ze zmęczenia oczami, kogo znasz prawie tak dobrze jak siebie, nie wzbudza takich emocji jak osoba nowopoznana, przez to bardzo tajemnicza. Ci którzy o tym zapominają gdy zakochanie mija szukają nowych podniet... I nigdy nie potrafią założyć stałego związku. Bo tak się po prostu nie da...
W prawdziwej miłości zawsze jest trochę przywiązania, wiele życzliwosci i ciepła dla osoby kochanej. A nie kochania swojego stanu zakochania...
Zdecydujesz sam. Tylko się nie łudź, ze stan zakochania nie mija...
J.