Fiołek 15.03.2006 16:54
Witam.
Od dłuzszego czasu męczy mnie pewna sprawa a raczej sytuacja. Jestem terapeutką i pracuję z ludzmi uposledzonymi umysłowo i chorymi psyhicznie, są to ludzie, którym wyjątkowo trzeba okazać wiele ciepła, serdeczności, wyrozumiałości itp Nasz zespół terapeutyczny składa się z 6 osób, w tym jedna osoba całkowicie moim zdaniem nie nadaje się do tej pracy..Mam przez to ogromne wyrzuty sumienia, które straszliwie mnie dręczą, bo nie chcę oceniać tej osoby, ale wiele naszych pensjonariuszy cierpi przez ową terapeutkę, gdyz bardzo krytycznie podchodzi do nich i odnosi się bez żadnego szacunku, niektórzy nawet przestali przychodzić do ośrodka podczas jej dyżurowania... Kierownictwo zwracało jej nie raz uwagę..niestety łagodność jest przez krótką chwilę, potem znów wraca z jej strony barak szacunku dla naszych ludzi, czasem wydaje mi się, że jest nie świadoma w swoim działaniu..ale przez to atmosfera jest w pracy coraz bardziej beznadziejna.. kiedy wracam do domu czuję się jeszcze gorzej, gdyz strasznie dręczą mnie myśli, że Bóg jest na pewno na mnie zły, gdyż powiedziałam wiele złego na swoją współpracownicę.. przecież nie mam prawa jej oceniać i jest w ogóle zwykłym słabym człowiekiem.. strasznie to wszystko skomplikowane.. i bardzo mi przez to ciężko.. Czy dać sobie spokój i nie zwracać uwagi na "niepożądane zachowania" współpracownicy? Z drugiej zaś strony ma ona wielką siłę przebicia i żadne słowa do niej nie docierają? a może modlić się za nią? nie wiem już co robić w tej kwestii..Czy Bóg może być zły na mnie? skąd te ogromne udręki?
Pozdrawiam..