13.02.2006 12:29
Ostatnio targają mną wątpliwości jak to jest możliwe że jest Bóg w trzech osobach a wszystkie są sobie równe skoro:
*Jezus będąc na ziemi modlił się do Ojca i progił Go o wszystko (o cuda, o umocnienie, o oddalenie cierpień itp)-nie miał takiej władzy i takich przywilejów jak Ojciec czyli nie mógł być jemu równy.
*O końcu świata nie wie nawet Jezus, wie tylko Ojciec-czyli nie ma tu równości nawet pod tym względem.
*można nawet zblużnić przeciwko Jezusowi i grzech ten będzie odpuszczony, lecz jeśli się zblużni przeciwko Duchowi św.to nie będzie odpuszczony.Czyli Duch św. jest ważniejszy, większy niż Jezus?
To w czym ta ich równość się wyraża?
Napewno fakt, że Jezus był człowiekiem już Go stawia niżej Jahwe, bo odczuwał strach, ból, głód, zimno, pokusy, czyli to wszystko co jest zarezerwowane tylko dla człowieka.Mocy równej Jahwe też nie posiadał bo musiał Go o nią prosić. Poza tym powiedział:"Ojciec mój większy jest niż ja". Nie wydaje mi się aby wszystkie trzy osoby Boskie były sobie równe i kościół błędnie naucza.
O tajemnicy Trójcy Świetej i bóstwie Jezusa Chrystusa napisano już tak wiele, że chyba nie warto powtarzać tego samego. Wystarczy odesłać do stosownych artykułów. O bóstwie Chrystusa napisano np.
TUTAJ. Koniecznie zajrzyj też do podanych na końcu tego artykułu linków, bo podano tam bardzo wiele konkretnych argumentów świadczących o tym, że wiara w Trójcę jest jak najbardziej biblijna i że tak wierzono od samego początku...
Co do przytoczonych przez Ciebie argumentów... Najpierw warto zwrócić uwagę, że Pismo Święte kilka razy nazywa Jezusa Bogiem (gdzie, znajdziesz w podanych wyżej artykułach) a nigdzie nie napisano wprost "Jezus nie jest Bogiem". Wszelka argumentacja na ten temat jest jedynie argumentacją pośrednią...
1. Wiedza o końcu świata... Warto zwrócić uwagę w jakim kontekście zostały te słowa wypowiedziane. A zostały wypowiedziane w kontekście zapowiedzi końca świata. Są wskazaniem, że konkretna data końca świata nie jest nikomu znana. Uczniowie Jezusa nie powinni się więc nią zbytnio interesować, a zawsze być przygotowani na koniec. Niewiedza Jezusa w tym względzie to swoista wymówka. Jakby chciał powiedzieć: to nie Moja, a więc tym bardziej nie wasza sprawa; to sprawa Ojca. Jezus pełnił wolę Ojca. Nie wchodził więc w Jego kompetencje...
2. Bluźnierstwo przeciw Duchowi... Istotą tego bluźnierstwa jest nazywanie dobra złem. Czyli - ogólnie - zła wola. Tu nie chodzi o powiedzenie konkretnych słów przeciwko Synowi czy Duchowi, ale właśnie o taką postawę zatwardziałości... Nie ma to nic wspólnego z równością czy nierównością osób w Trójcy...
3. Był człowiekiem... No tak, Jezus był Bogiem i człowiekiem. Jak napisano wyżej, przyszedł pełnić wolę Ojca. Aby w ten sposób choć jeden człowiek był w pełni, od początku do końca, posłuszny Ojcu (grzech to nieposłuszeństwo wobec Boga - popatrz co się stało w raju). Jezus nie stoi niżej od Ojca. On po prostu dla nas stał się człowiekiem (nie tracąc nic ze swojego bóstwa)... Pięknie pisze o tym św. Paweł w liście do Filipian (2, 6-8):
"On (Jezus), istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej".
Widzisz... To trochę dziwne... Z pokory Bożego Syna robi się powód, żeby nie widzieć w Nim równego Ojcu... Czy sługa, pełniący wolę swego pana przestaje być człowiekiem? Czy rodzic, usługujący choremu dziecku, spełniający jego zachcianki, traci coś ze swojej ludzkiej godności? Smutne, że nasze wyobrażenia o Bogu nie pozwalają nam widzieć Go jako kogoś, kto może służyć... Bo jak się nad tym głębiej zastanowić, to przecież Ojciec - Jahwe Starego Testamentu - też służył. Zawarł przecież układ z Izraelem, a potem walczył po jego stronie...
Smutne jest też to, że wielkości upatrujemy jedynie w sytuacji, gdy wszyscy wokół kogoś są sługami. Nie potrafimy dostrzec, że sługa bywa wielki. Wielkością miłości dawanej bliźniemu... Pan Jezus wyraźnie uczył: pierwszy pośród was niech będzie jak sługa... I sam służył...
4. Co do stwierdzenia że Kościół źle uczy... Chyba powyższe argumenty pokazują, że uczy zgodnie z Pismem... Ale jest jeszcze jedno. Otóż zawsze warto pamiętać, że najpierw jest Kościół, potem Biblia. Nie, to nie pomyłka. Chronologicznie najpierw był Kościół, a potem, jako księga jego wiary, powstał Nowy Testament. Jeśli ktoś przestaje czytać Biblię w Kościele (w sensie: zgodnie z tym, jak Nowy Testament rozumie Kościół) postępuje jak ktoś, kto autorowi książki tłumaczy, co tak naprawdę autor miał na myśli...
J.