Żona 34 05.02.2006 15:58

1. Po 3 latach, w ubiegłym roku mąż wrócił do mnie i do dzieci. Zostawił w Polsce kobietę i ich dziecko. Przebaczyłam jej, ale, pomimo starań i modlitw, wracają do mnie przeżywane sceny, rozmowy z nią, które wciąż bolą. Walczę z nimi, choć często są natrętne i pogrążam się w ich rozpamiętywaniu, chociaż tego nie chcę. Jak mogę sobie z nimi poradzić i czy przeżywane wątpliwości są grzechem braku wiary i zaufania w Mądrość Bożą?
2. Mąż nie chce ze mną współżyć, tłumacząc to urazem psychicznym do mnie, z czasów naszego kryzysu. Mówi, że mimo wiary i modlitw to się u niego nie zmienia i może będziemy musieli zostać "białym małżeństwem", być razem tylko dla dobra dzieci. Jemu to odpowiada. Ja na to się absolutnie nie zgadzam, bo kocham i potrzebuję Męża. Czy w takim razie mój brak zgody będzie grzechem egoizmu, bo obawiam się, że to może doprowadzić do mojego odejścia.

Odpowiedź:

1. Niechciane myśli należy oddawać Bogu i ze spokojem je odsuwać. Skoro są niechciane nie mogę być grzechem...

2. Miłość jest cierpiwa i łaskawa, pisał kiedyś św. Paweł. Może właśnie tej postawy przede wszystkim teraz trzeba? Może trzeba starać się jakoś zagoić ranę, a nie stawiać sprawę na ostrzu noża? Trudno powiedzieć. Najlepiej by było, gdyby w tej sprawie porozmawiała Pani z kimś z poradni życia rodzinnego...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg