jola
26.01.2006 16:03
Niedawno zmarła moja mama - nagłą śmiercią, we śnie w nocy. Była dobrym człowiekiem. Nie miała szansy przyjąć Ostatniego Namaszczenia, a ja nie mogłam Jej pożegnać.
W Litanii do Wszystkich Swiętych prosimy "od nagłej i niespodziewanej śmierci - zachowaj nas Panie".
Nurtuje mnie, czy ta Jej śmierć to "dar" czy "kara"?
Odpowiedź:
Chyba nie powinniśmy sposobu w jaki ktoś umiera traktować jako Bożej kary czy nagrody. Poza jakimiś ewidentnymi sytuacjami, kiedy ktoś znający umierającego tak czy inaczej sprawę widzi. Bo tak naprawdę możemy łatwo dojść do błędnych wniosków. Kiedy w bólu umiera ktoś dobry, mielibyśmy pokusę mówić o Bożej karze, a gdy spokojnie umiera człowiek podły, moglibyśmy próbować domagać się u Boga bardziej bolesnej śmierci... Prawdę zna tylko Bóg. I chyba trzeba mieć zaufanie, że zabierając człowieka z tego świata, robi to w najlepszym dla Niego momencie...
Napisała Pani, że matka była dobra, ale nie miała szansy przyjąć sakramentu chorych... Chyba ważniejsze byłoby tutaj ustalenie, czy Pani matka umarła pojednana z Bogiem (przystępowała ostatnio do komunii). Jeśli tak, to chyba należy dziekowac Bogu, że się nie męczyła...
A co do pożegnania... Często po śmierci bliskich zostaje tego typu niedosyt. Że można było coś jeszcze powiedzieć, coś zrobić, coś naprawić. Takie sytuacje uczą nas, że każdego dnia powinniśmy zyć tak, jakby to miał byc nasz (albo naszych bliskich) dzień ostatni. Zawsze mamy być gotowi na przyjście Pana...
J.