Dawid 11.01.2006 17:37

1) Czy gdy np. ktoś celuje do mnie z broni i ja go zabiję w obronie własnej to mam grzech, jeśli tak lekki czy ciężki ?
2) Czy gdy popełnie grzech gdy ktoś mnie szantażuje lub zaztrasza to mam grzech, jeśli tak lekki czy ciężki?
3) Jest taka sytuacja: jedna osoba pyta mi się : ,, Czy wierzysz w Boga. Jeśli powiesz, że tak to pobije twojego kolegę. Jeśli powiesz, że nie dam ci spokój ! " Co mam zrobić w takiej sytuacji ? Czy jeśli powiem : ,, Tak. Wierzę ! " i przez to mój kolega będzie cierpiał to mam grzech, jeśli tak lekki nczy ciężki ? 4) Czy ściąganie jest grzechem, jeśli tak lekkim czy ciężkim ? 5) Czy dawanie ściągać ( ALE NIE NAMAWIANIE! ) jest grzechem, przecież jak ja daję tylko ściągać a druga osoba może odmówić, jeśli grzech to lekki czy ciężki ?

BÓG ZAPŁAĆ !!!

Odpowiedź:

1. Grzech zawsze zależy od rzeczywistej winy człowieka. W sytuacji gdy się ktoś broni trudno o niej mówić. Chyba że użył środków niewspółmiernie wielkich do zagrożenia...

Katechizm (2264) tak to wyjaśnia: "Miłość samego siebie pozostaje podstawową zasadą moralności. Jest zatem uprawnione domaganie się przestrzegania własnego prawa do życia. Kto broni swojego życia, nie jest winny zabójstwa, nawet jeśli jest zmuszony zadać swemu napastnikowi śmiertelny cios:

Jeśli ktoś w obronie własnego życia używa większej siły, niż potrzeba, będzie to niegodziwe. Dozwolona jest natomiast samoobrona, w której ktoś w sposób umiarkowany odpiera przemoc... Nie jest natomiast konieczne do zbawienia, by ktoś celem uniknięcia śmierci napastnika zaniechał czynności potrzebnej do należnej samoobrony, gdyż człowiek powinien bardziej troszczyć się o własne życie niż o życie cudze"

2. Zastraszanie, szantaż zmniejsza winę moralną. Też jednak wiele zależy tu od konkretnej sytuacji; co się pod wpływem tego szantażu zrobiło, jak wielki był to nacisk...

3. Na szczęście to sytuacja raczej hipotetyczna... Z jednej strony jest obowiązek wyznawania wiary, także mówienia prawdy, z drugiej narażenie kogoś na pobicie... Zauważ jednak, że mamy tu do czynienia z klasycznym przypadkiem zachowania terrorysty. Usiłuje on wmówić ofiarom, że to one są winne, bo nie spełniają jego żądań. Takiej logice trzeba się przeciwstawiać. Koniecznie. Ofiara nie ponosi winy za działania oprawcy.

Zdaniem odpowiadającego gdybyś powiedział że wierzysz, to nie popełniłbyś grzechu. Na pewno nie ciężki... Zauważ jeszcze jedno. Gdyby taka hipotetyczna sytuacja rzeczywiście sie wydarzyła, to właściwie nie miałoby sensu rozstrzyganie, czy był to grzech ciężki czy nie. Powiedziałbyś o całej sprawie w spowiedzi, bo by Cię to dręczyło. I uzyskałbyś Boże przebaczenie...

4. Ściąganie to nieuczciwość. Jest więc na pewno grzechem. Ciężkim może się stać, gdy powoduje poważne szkody. Zasadniczo trudno to sobie wyobrazić, ale jest możliwa sytuacja, w której ktoś ściąga zdając egzamin dopuszczający go do jakiegoś niebezpiecznego i odpowiedzianego zadania...

5. Jest to jakiś udział w nieuczciwości. Wydaje się jednak - konsekwentnie jak w poprzednim wypadku - że zasadniczo jest to grzech lekki...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg