07.10.2005 14:13
Jeszcze jedno pytanko "2005-10-04 13:35:24
Do tego pytania: "2005-09-29 13:28:59
z KKK: 1263 "Chrzest odpuszcza wszystkie grzechy, grzech pierworodny i wszystkie grzechy osobiste, a także wszelkie kary za grzech. W tych, którzy zostali odrodzeni, nie pozostaje więc nic, co mogłoby przeszkodzić im w wejściu do Królestwa Bożego, ani grzech Adama, ani grzech osobisty, ani skutki grzechu, wśród których najcięższym jest oddzielenie od Boga. " Co to oznacza ze nie pozostają skutki grzechu? Czy to znaczy ze najgorszy zbrodniarz nie musi już pokutowac w czyśćcu jesli przyjmie chrzest przed śmiercią?
Odpowiedź:
Skoro chrzest gładzi i grzech i kary zań, to rzeczywiście, nowoochrzczony nie musi pokutować za żaden ze swoich grzechów. 2.pokuta jst naprawieniem wyrządzonego zła. Jeśli ktos przed chrztem by coś ukradł czy skoro nie musi już pokutowac, to skutki tego grzechu jakby znikają (przeciez ktos został skrzywdzony, trzeba to wynagrodzic...)
2. Odpowiadający nie wyobraża sobie, że ktoś, kto w wieku dorosłym przyjmuje chrzest, mógłby nie chcieć naprawić wyrządzonego zła. Jedno z drugim się kłóci. Bo chrzest to nie pusty rytuał, ale przyjęcie Jezusa Chrystusa jako swego Zbawiciela. Jeśli ktoś w sercu byłby nadal złodziejem (bo chciałby się cieszyć owocami tego, co ukradł), to przyjęcie chrztu jest tu nieporozumieniem.
Nie rozumiem tego: mówimy że chrzest odpuszcza kary za grzech i nie zostaje nic do odpokutowania. A z drugiej strony właśnie mówimy o konieczności naprawienia zła. Dla mnie jedno z drugim się kłóci: nie ma nic do odpokutowania (bo chrzest zgładził skutki grzechu) a jednak pokutowac (zwalczac skutki grzechu) trzeba. Bardzo prosze o wyjasnienie, ja juz naprawde nic nie rozumiem.